Niestety wiele osób kupuje psa, nie znajdując wystarczających informacji o naturze wybranej rasy. Chcą, aby pies obserwował, ale nie mogą ocenić, czy są w stanie sobie z tym poradzić i zapewnić mu odpowiednie warunki do życia. Taki los spotkał także Chitu - brazylijską Filę, której właściciele z powodu swojej ignorancji i zaniedbania chcieli wydać…
We wrześniu 2009 r. W internetowej dyskusji o kynologii (dostępny tutaj ) pojawił się raport na temat dwuletniego brazylijskiego pliku w potrzebie. Z oferty wynika, że dwuletnia pręgowana kobieta, przyzwyczajona do dzieci, szuka nowego domu. Właściciele chcą się go pozbyć za wszelką cenę, nawet kosztem poświęcenia, ponieważ wciąż uciekają…
Postanowiliśmy je odwiedzić. Spędziliśmy około dwóch godzin, rozmawiając ogólnie o psach oraz o naturze i dostępie do akt brazylijskich. Właściciele powiedzieli nam między innymi, że kupili kotkę, ponieważ polecił ją ekspert jako super rasa oddana rodzinie. Najwyraźniej jednak Pan jakoś zapomniał pokazać drugą stronę brudu natury - że wypełnia to oddanie do 1000% dzięki poświęceniu własnego życia i nie ma problemu z ostateczną eliminacją jakiegokolwiek wroga jakiegokolwiek rodzaju. I wcale nie jest to pies odpowiedni do życia na podwórku i małym ogrodzie, wokół którego prowadzi wąska droga, która służy również jako ścieżka dla pieszych. Zauważyliśmy również zachowanie kobiety Chity i nie wydawaliśmy się być problematyczną osobą. Było raczej łagodniejsze i bardziej przychylne, niż można by się spodziewać po dwuletniej Filie - pogłaskała nas i podobało jej się biszkopt ...
W końcu udało nam się przekonać właściciela, by spróbował ponownie z kobietą, a przede wszystkim złamaliśmy od nich obietnicę, że nie będą mogli jej wydać bez uprzedniej konsultacji z nami. W ciągu kilku dni nazwali to, co zrobiliśmy z psem, to jest jak wymiana, zrelaksowany, posłuszny itp. Powiedzieliśmy im, że nic nie zrobiliśmy z psem, pokazaliśmy im trochę, jak patrzą na Fily i jak traktuj je. Po telefonie odprężyliśmy się i pomyśleliśmy, że znów jest fajny pesan. Potwierdziliśmy to podczas innych przypadkowych wizyt (w zeszłym roku w czerwcu), kiedy zatrzymaliśmy się tylko na kawałek mowy nad płotem - właściciele i pies wyglądali na zadowolonych.
Tym bardziej byliśmy zaskoczeni, gdy w poniedziałek, 29 sierpnia 2011 r., Wieczorem przyszedł telefon komórkowy i pan oznajmił, że suka skacze przez płot, atakuje ludzi i psy, rozrywając dłoń sąsiada i że naprawdę tego nie chcą. Czy przyjdziemy po nią, czy ją wydamy. W końcu zgodziliśmy się, że oni - a zwłaszcza suka - dadzą nam czas do środy 31 sierpnia o 18:00. Jeśli jej nie weźmiemy, to dzwoni do myśliwych lub weterynarzy - nadal to rozważają. Wiedzieliśmy, że musimy uratować sukę. Policzyliśmy nasze psy domowe (dwie 11-letnia klaczka babci, siedmioletnia klaczka mieszańca i pit bull uratowane ze schronienia, pięcioletni wypełniacz z brazylijskim sprzętem genetycznym i postaciowym, dwuletnie cane-corso uratowane przed ubojem) stwierdzenie, że do tego stosunkowo spakowanego pakietu przyniesienie czteroletniego filu z agresywnym opisem (i naszym zdaniem prawdziwym filigranowym) byłoby dość mordercze. Następnie opublikowano wniosek w Internecie o co najmniej tymczasową pomoc w zakwaterowaniu. Myśleliśmy również o kimś, kto byłby w stanie adoptować sukę i który powierzyłby jej bez obawy o jej los. Niestety nie przyjechaliśmy do nikogo, więc w końcu udaliśmy się do suki w środę 31 sierpnia po 16.00 i wiedzieliśmy tylko, że załadujemy go do samochodu i zabierzemy. Zobaczymy, jak się zachowa, czy rozerwie nas teraz czy później, a potem zdecydujemy, co z nią zrobić. Dotarliśmy do odpowiedniego ogrodzenia, suka przyszła zobaczyć, kto idzie i nic - nawet nie zaszczekał. Jej właściciel przypiął ją na smyczy i na chwilę załadował do samochodu. W końcu udało mu się wsadzić go do bagażnika (komenda come-hop, po której nasze psy wskakują do samochodu, prawie się nie łamią, jakoś nie działały), zamknął drzwi, dał nam kontrakt darowizny i wydawał się mieszać nie będzie odpowiedzialny za filu) i jednocześnie smutek (nie będzie już mieć filu). Obiecaliśmy mu, że zajmiemy się suką i zdecydowanie nie pozwolimy jej wydać. Ku naszemu zdziwieniu, suka nie patrzyła na wszystkich agresorów - w bagażniku samochodu siedział, rozglądając się ciekawie, nawet nie szczekał, właściciel nie patrzył, nezavila, drapał szybę. Wyobrażaliśmy sobie nasze filety w podobnej sytuacji ... Samochód prawdopodobnie poważnie zakłóciłby tapicerkę, a szkło pękłoby w nieprzezroczyste.
W końcu postanowiliśmy udać się do schroniska w Blansku i szczerze powiedzieć im wszystko. Mieliśmy nadzieję zaakceptować kobietę, co było również zasługą pomocy wiodącego schroniska. Wypełniliśmy papiery, uiściliśmy opłatę i poszliśmy do suki, która została już zwolniona z samochodu. Na smyczy powoli i ostrożnie zapoznawała się z nowym otoczeniem podczas robienia zdjęć. Wokół niej było czterech nieznajomych i nie okazywała agresji, ale jej uszy i ogon były przyciągnięte do jej ciała, była czujna, każdy ruch lub głośniejsze słowo przeraziło ją jeszcze bardziej. Doszliśmy do wniosku, że wcale nie jest agresorem, że bardziej boi się świata i (przynajmniej do tej pory) reaguje bardziej, próbując uciec, niż lonży. Zgodziliśmy się z głównym schroniskiem, że będziemy współpracować, aby znaleźć jej nowy dom, a tymczasem możemy iść do jej biura w dni towarzyskie i spróbować zaprzyjaźnić się z wybranymi członkami naszego pakietu domowego na neutralnym gruncie. Co jeśli nam się uda i… :-)
Jak na razie jest to stosunkowo dobre zakończenie, mamy nadzieję, że niedługo nastąpi. Jak dotąd ta klacz piękna mieszka w schronisku dla psów w Blansku, gdzie jest dobrze utrzymana i czeka na swój nowy dom. Chcielibyśmy podziękować kierownikowi schroniska Blansko, pani Jarmili Jurová, za współpracę.
Szukamy dla niej nowego mistrza, którego każda fila koniecznie potrzebuje. Aby żyć szczęśliwym życiem, musi mieć obok siebie ukochaną osobę, której całe swoje serce kładzie na nogi. Wiem co piszę. Dla mężczyzny, który wciąż uznaje uczciwość, uczciwość i oddanie - właśnie dlatego fila jest właściwym psem.
Jeśli jesteś zainteresowany, możemy Ci pomóc i doradzić.
Chitu można znaleźć na stronie : http://www.utulekblansko.wz.cz/nalezeni%20psi.html
Eva Novotna + Frantisek Novotny
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .