Jak Blacky cieszył się surowymi świętami Bożego Narodzenia

Pozwólcie, że podzielę się z Wami historią o dwóch weterynarzach stojących na moim 16-miesięcznym Border Terrier (jednym z nich byłam ja) i nie wiedziałam, jak mu pomóc. Chciałem dodać, że w końcu wszystko poszło dobrze i mój pies otrzymał nowy przydomek.

Border Terrier to pies bardzo żarłoczny, a moja Blacky moja rasa z pewnością nie wstydzi się w tym kierunku. Podczas swoich pierwszych świąt Bożego Narodzenia, kiedy była jeszcze małym szczeniakiem, udało jej się zrobić tylko kilka bułeczek imbirowych i waniliowych, więc zdecydowała się nadrobić święta bez naszej pomocy. Okazja pojawiła się w południe 23 grudnia 2008 r. W postaci surowego świątecznego ciasta, które cicho rosło na kuchennym stole. Blacky nie zawahał się - przystawił na krześle, od krzesła do stołu, i już się napychał. Na kilka sekund, zanim ją zauważyliśmy, zjadła niezłą garść ciasta. Następnie zastosowano karę i prewencyjne stosowanie kapsułki Espumisan, preparatu stosowanego u ludzi, aby ułatwić wydostawanie się gazów z przewodu pokarmowego. Przygotowanie zadziałało, ale ciasto w żołądku wyciekło, ale gaz z Blacky ciągle opuszczał, grzecznie mówiąc, w obu kierunkach.

Po południu mój gniew minął i poszliśmy na spacer. Kolejny posłuszny pies zaskoczył mnie tego dnia niechęcią do chodzenia i odmowy połączenia. Po powrocie ze spaceru Blacky wciąż biegała i niespokojna zamiast kłaść się i spać. Około szóstej wieczorem było coś innego w bieganiu - najpierw, jakby od czasu do czasu potykając się, potem jej nogi zaczęły się wyginać, a potem zataczając się, uderzając o ścianę i upadając. Kiedy chciała się napić, wpadła do miski z wodą. Nie chciałbym, żeby ktoś widział mojego własnego psa w takim stanie.

Ponieważ spędziłem Boże Narodzenie z rodzicami, poza zasięgiem mojej praktyki weterynaryjnej, na nic nie czekałem, załadowałem oszałamiającą Blacky do samochodu, a mój przyjaciel już zabierał nas do mojego kolegi - kolegi, do pobliskiego szpitala weterynaryjnego. Blacky leżał bezwładnie na moich kolanach, gdy podróżowałem, i muszę przyznać, że na granicy miałem łzy. Kiedy zaniosłem ją w ramiona do gabinetu, byłem dość zaskoczony, że nawet w tak trudnym stanie od razu poczuła się czujna i szczekała na dwóch leongergrands, z którymi mijaliśmy drzwi. Kolejną niespodzianką było to, że podczas operacji, z chwiejnym krokiem, przeplatanym kilkoma upadkami, bez wątpienia skierowała się w stronę miejsca, w którym jego kolega przechowywał próbki granulek, i natychmiast zaczęła degustację bez pytania. „Najpierw popisuje się umierającym psem, potem szczeka na innych, a na koniec je ziarniniak? To naprawdę dziwne - pomyślałem. Kolega Blacky dokładnie zbadał. Poza osłabieniem odruchów na kończynach nic nie znalazł. Blacky wędrowała po biurze, staliśmy nad nią, patrząc na nią, ale żadne z nas nie miało dyplomu uniwersyteckiego, aby postawić diagnozę.

Całą tajemnicę wyjaśnił tylko farmaceuta kolegi, który nagle pojawił się w biurze. Przez chwilę patrzyła na Blackya, a potem żałowała: „Biedny pies, wygląda, jakby był całkowicie przemoczony”. Ledwo to powiedziała, spojrzeliśmy na siebie i wszystko było jasne. Blacky nie wyglądała, jakby była pijana, była całkowicie pijana. Podczas wzrostu świątecznego ciasta w przewodzie pokarmowym wytwarzany był nie tylko dwutlenek węgla, który dzięki Espumisan wyszedł z niego, ale także alkohol. Nie miał sposobu na ucieczkę i wchłonięcie bezpośrednio do krwi. Psy są bardzo wrażliwe na działanie alkoholu i potrzebują niewielkiej ilości, aby rozwinąć zatrucie. Trochę zajęło mi porównanie w głowie, że mój pies był tak naprawdę pijakiem. A potem wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Blacky otrzymała zastrzyk w celu przyspieszenia perystaltyki, aby jak najszybciej pozbyć się niebezpiecznych treści w jelitach i wróciliśmy do domu. Spędziła część wieczoru, chodząc po pokoju, a potem w końcu zasnęła, a ja sprawdziłem ją przez resztę nocy pod kątem zadyszki.

W Wigilię Bożego Narodzenia Blacky spał po zatruciu alkoholem (ten etap jest często nazywany „małpą”). Wszystko złe jest na coś dobrego - dzięki temu incydentowi jestem trochę bardziej przygotowany do rozwiązania nietypowych problemów zdrowotnych u moich pacjentów, a Blacky otrzymał nowy przydomek - Pilot. Kiedy na nią patrzę, myśli już o tym, co zapewni nam rozrywkę w te Święta Bożego Narodzenia.

Tekst i zdjęcie: MVDr. Dr Dagmar Vršková, Klinika weterynaryjna XENOPUS