Z pewnością miło jest chcieć oszczędzać lub oszczędzać, ale ważne jest, aby zdawać sobie sprawę, za jaką cenę i jakie ryzyko ryzykują ci, którzy niosą pamiątki na żywo na różne sposoby. Lub ci, którzy chcą uratować psa z kraju X lub Y.
Przy imporcie jakiegokolwiek zwierzęcia musi być spełnionych szereg warunków, które nie są niepotrzebnie biurokratyczne, ale mają na celu zapobieganie wprowadzaniu różnych chorób, w szczególności wścieklizny. Oznacza to, że mówiąc o psie, musi on być zdrowy klinicznie i zaszczepiony, szczególnie przeciwko wściekliźnie. Ale jest wiele krajów w Europie, na przykład na Bałkanach, w tym w Rumunii, gdzie wścieklizna jest praktycznie wszechobecna, i to nie tylko lisy i inne dzikie zwierzęta, ale także psy, koty, bydło i owce lub konie. W pewnym stopniu dotyczy to również części Polski. Wścieklizna jest już obecna na obszarach do 150 km od granicy z Czechami.
Wścieklizna jest przenoszona przez bezpośredni kontakt przez zranioną skórę, na przykład po ugryzieniu lub zadrapaniu. Wirus następnie namnaża się w ciągu kilku dni w punkcie wejścia, a następnie przechodzi przez włókna nerwowe do mózgu. I to jest jego podstępność. Wirus przechodzący wzdłuż włókien nerwowych nie indukuje odpowiedzi immunologicznej organizmu, ani nie wytwarza przeciwciał, które chroniłyby zwierzę lub mogłyby służyć jako narzędzie diagnostyczne. Dlatego w tej chwili nie można rozpoznać wścieklizny na zwierzęciu. A jeśli szczepienie zostanie przeprowadzone w tym okresie, wytworzone przeciwciała nie będą miały dostępu do wirusa, ponieważ jest on „ukryty” we włóknach nerwowych. Dlatego jeśli zwierzę zostanie zaszczepione po infekcji, gdy wirus już rozprzestrzenia się w nerwach, szczepienie to nie zapobiegnie chorobie. Chore zwierzę niestety wiemy po wystąpieniu objawów nerwowych, czyli do 6 miesięcy po zakażeniu. A oto kolejne wielkie ryzyko dla miłośników zwierząt, ponieważ zarażone zwierzę wydziela wirusa wścieklizny w ślinie 3-4 dni przed wystąpieniem objawów klinicznych. Więc zwierzę nie może powiedzieć, czy ma wściekliznę, czy nie. Może wydawać się zdrowy, ale już wydziela wirusa i może zarazić ludzi lub inne zwierzęta.
Dlatego jeśli osoba zostanie zraniona przez nieznane zwierzę w obszarze wścieklizny, zawsze należy udać się do lekarza! I uważaj na koty, przenoszą wściekliznę najczęściej drapiąc, ponieważ pazury zanieczyszczają ślinę. Jeśli ktoś chce udać się na teren, na którym występuje wścieklizna, a jest ich sporo (w Europie i poza nią) i nie jest blisko opieki medycznej, powinien rozważyć możliwość szczepienia po konsultacji z lekarzem. Nawet u ludzi jest to skuteczna metoda zapobiegania tej chorobie.
Aby chronić ludzi przed infekcją tą podstępną śmiertelną chorobą, istnieją stosunkowo surowe zasady przemieszczania psów, kotów, fretek i innych zwierząt, które wymagają dokładnej identyfikacji zwierzęcia, znajomości środowiska, z którego pochodzą zwierzęta i udokumentowania prawidłowego szczepienia. Środki te mogą wydawać się komuś niepotrzebnie surowe i ograniczające, ale są to niezbędne wymagania, ponieważ wścieklizna jest chorobą złośliwą, aw przypadku choroby ludzkiej praktycznie kończy się śmiercią (jeśli nie zostanie wcześnie leczona).
Fakt, że nikt w naszym kraju nie pamięta, że ktoś umarł na wściekliznę, nie oznacza, że nie ma niebezpieczeństwa. W krajach, w których ta infekcja występuje często, znają ją. W przypadku zranienia chorego zwierzęcia (psa, kota, ale także barana lub małpy) należy jak najszybciej udać się do lekarza. Dotyczy to również obrażeń nieznanego zwierzęcia. Nie ma na co czekać.
Można zatem przypomnieć raz jeszcze, że kto chce przynieść korzyści zwierzętom, spójrzmy w czeskie schroniska! Przywóz zwierząt o nieznanych warunkach zdrowotnych może stanowić zagrożenie nie tylko dla importerów, ale również dla osób w ich pobliżu. W każdym razie zawsze konieczne jest przestrzeganie zasad dotyczących przywozu zwierząt z zagranicy. Informacje te są dostępne na przykład na stronie internetowej Państwowej Administracji Weterynaryjnej.
Wścieklizna nie jest obecna w Czechach od 2002 roku, a OIE (Międzynarodowe Biuro ds. Epizootycznych chorób) z 2004 roku rozpoznało nas jako wolne od tej choroby. Odzyskiwanie trwało wiele lat i kosztowało znaczne pieniądze. Podczas importu psów bardzo nieodpowiedzialne jest podejmowanie ryzyka wprowadzenia wścieklizny na nasze terytorium. Należy mocno ostrzec, że ci, którzy wprowadzają psy niewiadomego pochodzenia w wątpliwe zdrowie, mogą zagrozić sobie i całej ich rodzinie, w tym dzieciom i zdrowiu sąsiadów i zwierząt. Po raz kolejny podkreślamy, że wścieklizna jest naprawdę śmiertelną chorobą, która może poważnie zagrozić nie tylko zdrowiu, ale także życiu zwierząt i ludzi.
Tekst: Josef Duben, www.svscr.cz
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .