Książę Lobkowitz odwiedził schronisko Modřanský

Trwa schronisko dla psów Jarmili Kladivovej w Modrany. Po kilku miesiącach, kiedy właściciel zmagał się z chorobą i nie mógł przyjąć tylu psów, jak zwykle, teraz wszystko wróciło na stary tor. Ludzie nadal przynoszą zwierzęta, których już nie mogą lub nie chcą się opiekować. Najszersza ich grupa zajmuje teraz szczenięta. Za operację jednego psa niedawno zapłacił książę Jerzy Lobkowitz z Melnika.

„Okazuje się, że bez względu na to, czy jest to po Bożym Narodzeniu, po szkolnych raportach czy w innym okresie, ludzie po prostu odkładają psy i inne zwierzęta prawie nieprzerwanie. Chciałbym zaznaczyć, że pies nie jest zabawką ani rzeczą, której możemy się w każdej chwili pozbyć. Przeciwnie, jest to troska i obowiązek. Setki psów niepotrzebnie kończą w schroniskach lub na ulicy z powodu nieodpowiedzialnych właścicieli ”- powiedział Pavel Klega, zastępca burmistrza Pragi i patron schroniska dla psów w Modrany.

Schronienie Jarmili Kladivovej znów powoli się zapełnia. Właściciel był chory przez kilka miesięcy i musiał znacznie zmniejszyć spożycie psów. Teraz jednak jego praca i hobby są w pełni oddane. W ostatnich dniach w swoim azylu dodała np. Trzyletniego pudla lub ośmioro szczeniaka wilczaka. „Kolejne dwa szczenięta, prawdopodobnie skrzyżowanie jamnika i lisa teriera, zostały przywiezione przez księcia Jerzego z Lobkowitz. Jakiś czas temu znalazł porzuconą sukę, która za trzy tygodnie urodziła wielu młodych. Wybrał nasze schronienie, ponieważ podobał mu się sposób, w jaki go prowadzę i że nie zamykam psów w kojcach ”, powiedział Jaroslava Kladivova i dodał:„ Przypadkowo spotkałem pana Lobkowitza u weterynarza. Musiałem pozwolić, aby jeden pies operował, a on zapłacił wszystkie koszty. Chciałbym mu jeszcze raz podziękować. ”Kolejnym dodatkiem do schroniska będzie wkrótce coroczny Bichon Frise, który jak dotąd służył jako odwrócenie uwagi matki matki. Ale kiedy kobieta wraca do pracy, nikt nie ma dla niego czasu. Pies będzie musiał opuścić swoją rodzinę.

Schronisko Modřanský jest prywatne i działa wyłącznie w ramach sponsoringu i niewielkich datków. Właściciel jest zatem wdzięczny za wszelką pomoc. Pierwszy majowy weekend pojechał do Letnany na międzynarodową wystawę w towarzystwie jednego ze swoich podopiecznych, psa Miky, który cieszył się przychylnością odwiedzających. „Pani Kladivová otrzymała wielkie wsparcie od odwiedzających. W ciągu kilku godzin ludzie wnieśli trzy tysiące koron, za które bardzo dziękujemy. Może zatem obejmować niezbędne badania weterynaryjne - powiedział Pavel Klega. Jeśli ktoś chciałby również pomóc właścicielowi, może przynieść na przykład suchą karmę dla szczeniąt, której teraz najbardziej potrzebuje. Preferuje jednak mniejsze, ale lepsze opakowanie, zapewniające młodym psom niezbędne składniki odżywcze.