Państwowa Administracja Weterynaryjna nadal potwierdza, że w hodowlach trzody chlewnej nie ma niebezpiecznej choroby Aujeszky'ego, a nawet jesteśmy uznani za wolnych od tej choroby.
Jednak u zdziczałych świń choroba ta występuje od czasu do czasu, dlatego kilkakrotnie ostrzegaliśmy myśliwych, aby próbowali uniemożliwić swoim psom myśliwskim kontakt z dzikami. Choroba może być przenoszona przez bezpośredni kontakt, ślinę, krew, spożycie wyrzuconych jelit lub kawałków mięsa. Taki zarażony pies praktycznie nie ma szans na przeżycie.
Ostatni przypadek choroby psa myśliwskiego Aujeszky'ego został rozwiązany przez Regionalną Administrację Weterynarii Pardubickiego na początku grudnia.
Pięć dni po polowaniu w myśliwym MS Cimburk - miasto Trnávka, w powiecie Svitavy, pies myśliwski niemieckiego spaniela wykazywał silne swędzenie uszu, które po raz pierwszy wyleczył prywatny lekarz weterynarii. Następnego dnia pies był już hospitalizowany w miejscu pracy Uniwersytetu Weterynaryjnego i Farmaceutycznego w Brnie, gdzie później zmarł. Zdiagnozowano u niego chorobę Aujeszkyego.
Właściciel psa powiedział, że psy zasadniczo nie karmią wyrzuconego lub niegotowanego mięsa, ale ten pies lubił bliski kontakt ze świniami. W domu hodowca ma jeszcze dwa psy, ale nawet po okresie inkubacji nie wykazują żadnych objawów klinicznych ani zmian zdrowotnych.
Jest to wyraźna lekcja: w szczególności, aby uniemożliwić łowcom kontakt z łowcami dzików, a na pewno nie karmić ich z salonów lub surowego mięsa.
Josef Duben, druk. Rzecznik WCB, www.svscr.cz
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .