Lecząc zwierzęta, najpierw trzeba je odciążyć, najlepiej oczywiście wyleczyć, a potem chodzi o zbieranie nagród za działania weterynaryjne. Tego uczą się przyszli weterynarze. Ze względu na dużą liczbę zwierząt domowych ten „segment rynku” pogrąża wielu przedsiębiorców, którzy na pierwszy rzut oka oferują profesjonalne operacje weterynaryjne, które jednak pojawiają się, a w razie problemów wzruszają ramionami.
Co sie dzieje Ostatnio często oferowane są produkty do higieny jamy ustnej, szczególnie u psów, ale także u kotów. Ci, którzy oferują te usługi, mówią o zapobieganiu i twierdzą, że leczenie ultrasonograficzne zasadniczo zastępuje leczenie weterynaryjne. Ale tak nie jest. Stomatologiczne leczenie ultrasonograficzne musi być znieczulone, jeśli ma być skuteczne i w inny sposób nieszkodliwe dla zdrowia zwierzęcia. Inny sposób prawie zawsze przynosi więcej szkody niż pożytku. Znieczulenie może jednak wykonywać wyłącznie lekarz weterynarii. To prawda, że ultradźwiękowe leczenie stomatologiczne jest bardzo ważne w stomatologii zachowawczej u zwierząt. Jednak zawsze jest to część kompleksowego leczenia. Zanim lekarz weterynarii zastosuje jakąkolwiek metodę leczenia zębów, dziąseł, usunięcia kamienia nazębnego, odsłoniętych szyjek itp., Zwierzę musi zostać dokładnie zbadane. Tylko wtedy zasugeruje uzdrowienie. Nigdy nie stosuje „cudownego” sposobu pseudoterapii za pomocą dotyku.
Po tak zwanym leczeniu zapobiegawczym świeckich, na przykład za pomocą ultradźwięków, w absolutnej większości przypadków nie ma lekarstwa i po zaniedbanej sprawie rolnik musi udać się do weterynarza. Cierpi na to zwierzę, zwykle pies, ale także kot, który wciąż kosztuje mistrza znacznie więcej pieniędzy.
Tekst: Josef Duben, PR KVL
Zdjęcie: maxpixel.net
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .