Sam, obecnie czteroletni chłopiec z Yorkshire Terrier, według weterynarza Biewera Yorkshire Terriera, przypadkowo przyjechał do pani Adriany. Kilka razy udała się na wieś, by zobaczyć swoich krewnych, i po raz kolejny minęła bardzo stary i brudny budynek, z którego słychać było odległe kwilenie.
Gdyby nie ona, dziś kilkadziesiąt psów by nie żyło. Być może to zbieg okoliczności, że jej samochód potępił jej służbę kilka metrów za starym budynkiem. Z silnika wydobywał się dym, a samochód nie wykazywał śladu przyczepności, więc wezwała pomoc i czekała. Wycie odbijające się echem od budynku było nieubłagane. Za nieszczelnym płotem nie było nikogo, pręty były zepsute, a budynek wyglądał, jakby został opuszczony kilkadziesiąt lat temu. Ciekawość zatriumfowała nad rozumem, a Adriana śmiało wyruszyła na poszukiwanie drzwi i dzwonka. Nigdzie nie ma, nie ma śladu ludzkiej obecności, tylko lament psa. Bała się, że nic jej się nie stanie w środku, dlatego zadzwoniła na linię alarmową i zgłosiła, że pies jęczy w budynku, w którym nikogo nie było. Niestety otrzymała tylko jedną odpowiedź - to nie jest przestępstwo, nie wyślą nikogo na miejsce.
W końcu interwencja policji
Widziała kilka brudnych psów biegnących przez płot i kilka klatek za nimi szczekających innych. Postanowiła zrobić energiczny krok, ryzykując nie tylko swoją reputację, ale także problemy z policją, ale zrobiła to. Rzuciła kamieniem w okno i rozbiła go na kilka części. Potem ponownie wezwała policję i zgłosiła włamanie. Kilka minut później wszystko potoczyło się w zupełnie innym kierunku. Kiedy Adriana naprawdę weszła do budynku, gdzie były dziesiątki jęczących psów, wiedziała, że postąpiła właściwie. Kilka minut później policja włamała się do budynku. Właściciel ani nikt inny, do kogo należałby obiekt, nie pojawił się. Chociaż Adriana została oskarżona o popełnienie przestępstwa za wjazd do zagranicznej nieruchomości, zarzut został wycofany po kilku miesiącach, biorąc pod uwagę zasługi, które zrobiła. Została „tylko” z grzywną. Odkryła żłobek, w którym uwięziono 38 psów. Niektóre były „nowe”, więc nie wykazywały jeszcze takich oznak znęcania się, ale niektóre były na skraju śmierci.
Kwarantanna i nowe domy
Miejsce zostało natychmiast wezwane weterynarzem i natychmiast zaczęło pomagać wszystkim psom bez wyjątku, zarówno pod względem zdrowotnym, jak i psychicznym. Wszystkie psy były poddawane kwarantannie przez różne okresy i po kilku tygodniach zaczęły szukać nowych właścicieli, tych, którzy naprawdę będą się nimi opiekować z miłością i nie tylko będą ich zarabiać. Około 30 psów umieszczono w nowych domach, niektóre z nich przebywały w organizacjach, które wykorzystują psy poobijane (lub psy zabrane z nieodpowiednich warunków) do czynienia. Ale Sam, jak zaczęli go nazywać, pozostał ...
Problemy zdrowotne Little Sam
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Gdy tylko Adriana weszła do drzwi i go zobaczyła, doskonale wiedziała, że nie wraca sama do domu. Ale aby szczęśliwy koniec się zakończył, trzeba dodać, że pomoc Samowi w lepszym życiu wcale nie była łatwa. Według weterynarza przybył do hodowcy jeszcze jako szczeniak, może się urodził. Biorąc pod uwagę, że karma była naprawdę bardzo zła i była trzymana w klatce mniej więcej tego samego rozmiaru co akwarium chomika, nie rozwinął prawidłowo kości, a jedną łapę nawet przekręcił, aby nie mogła nadepnąć. Ogólnie rzecz biorąc, wykazał znaczne oznaki znęcania się. Jako dziecko prawdopodobnie został kilkakrotnie pobity, a jego złamana kość mocno wyrosła lub została kilkakrotnie złamana i nigdy nie odrosła. Niestety ta konsekwencja znęcania pozostanie nim aż do śmierci. Został zabrany z rośliny hodowlanej w wieku około dwóch lat. Były miesiące odrobaczania, szczepień, problemów skórnych (w tym żucia miejsc na całym ciele, dopóki nie był zestresowany). Potem nastąpiło łzawienie zębów, ponieważ zęby mleczne Sama nie pojawiły się same, ale pozostały dwa rzędy zębów - mleko i te stałe, w których zęby stałe po prostu przepływały przez zęby mleczne, chociaż nie miały miejsca w jego małym dziecku. Wygląd był naprawdę przerażający. Zwykle, gdy właściciele kupują Yorkshire Terriera lub innego szczeniaka małej rasy (nie wszystkie), zdarza się sytuacja, w której podczas ponownego szczeniaka odwiedza się weterynarza i ucieka się do zrywania zębów mlecznych - zwłaszcza psów, aby zamiast tego mieć zęby stałe. wrastać i rosnąć prosto.
Szanse na nowe życie
Nic nie można było zrobić ze skręconą łapą, nie było to bolesne, ale amputacja została poważnie rozważona, ponieważ Sam nie mógł jej użyć do niczego. Nauczył się żyć „bez niej”. Pomimo wszystkich swoich trudności Sam jest teraz spokojnym psem rodzinnym i jest ściśle związany ze swoim właścicielem. Jednak pod koniec życia będzie on bardzo mały - waży nieco ponad kilogram, a to jest bardzo mała waga na całe życie. Zwykle waży Yorkshire Terriera od 1,5 do około 3,1 kg (z wyjątkiem bardzo upierzonego, nieczystego i nadmiernie karmionego „Yorkshire”). W jego oczach występuje silne zamglenie, które wymaga regularnych kontroli weterynaryjnych. Sam również łatwo się przeziębia, więc wizyta u weterynarza odbywa się średnio co dwa tygodnie. Jednak po życiu i cierpieniu jego dzisiejsze życie jest jak bajka. Na szczęście nie tylko on, ale wiele innych psów z tego objawionego i teraz zniesionego hodowcy dostało drugą szansę na życie. „Właściciel”, „potwór”, który prowadził hodowcę, został oskarżony o okrucieństwo wobec zwierząt i oszustwa i jest nadal przedmiotem dochodzenia. Niestety czeskie przepisy pomagają mu bardziej niż karać, więc najprawdopodobniej ucieka bez kary. Wszystkie psy znalazły nowy, wymarzony dom, a ich zdrowie poprawiło się o 100%.
Miejsca i nazwy zostały zmienione w celu ochrony osobistej. Zdjęcie jest tylko ilustracją. Na zdjęciu pies po pielęgnacji i leczeniu problemów dermatologicznych, zrobiony przed strzyżeniem.
Tekst: Simona Smith, www.tovarnanastenata.cz
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .