Ze notatnika starego weterynarza: Man of Creation


Nikt nie może sobie wyobrazić, że żyłby sam na całym świecie, bez wszystkich stworzeń i twórców, którzy byli wokół niego od niepamiętnych czasów, i które starannie skategoryzował i zaszufladkował na podstawie tego, czy są użyteczne i bezużyteczne, i czy mają jeść dla uboju i innych. Podobnie jak wszystkie zasady, miał swoje wyjątki, a więc zależało od tego, czy było wystarczająco dużo jedzenia dla wszystkich, czy mało, i tylko dla kogoś, czy nawet głodnego jak na wojnie, a następnie zostało zjedzone i czego inaczej nie zjadłby.
Dzisiaj każdy, kto ukończył przynajmniej szkołę podstawową i ukończył edukację, oglądając programy edukacyjne w telewizji, wie, że pies nie jest zwierzęciem rzeźnym, ale przyjacielem człowieka. Nawet gdzieś awansował do członka rodziny, który dzieli łóżko z żoną i może ją swobodnie lizać, co często nie jest dozwolone nawet jej mężowi. Nie zdziwmy się oburzeniem wywołanym przez wiadomości telewizyjne, że dwóch wyrzutków zabiło i zjadło psa. Nie był to nawet zwykły pies, ale pies myśliwski i należał do ich przyjaciela, a to, co powiedział ich przyjaciel, nikt tego nie powiedział, ale w kwestionariuszu rozległy się oburzone głosy wzywające do surowej kary, najlepiej w lochu ze ścisłą ochroną. zniosła karę śmierci.
Jestem starcem, jak mówią pod koniec życia, a także mam psa, drugiego, właściwie trzeciego, pierwszego, którego zapomniałem. Musieliśmy to przekazać, kiedy się przeprowadziliśmy. Moja żona go opłakiwała, ja również żałowałem i baliśmy się tego, czego dzieci i dzieci nie pamiętają. Daliśmy go znajomemu myśliwemu, który przywiązał go do szopy, żeby nie uciekał. Obok szopy miał stertę strumyków i psa, brzydkiego lisa teriera, przyczepionego łańcuchem na patyku i powiesił się. Dzieci powiedziały tylko „Ale biedny”, a jego żona go opłakiwała.
Wiele lat później kupiliśmy małego jamnika. Nie był nawet czystym jamnikiem, ponieważ przejście do jego sąsiada nie było zaplanowane na drzewie genealogicznym. Szczeniak błagał najmłodszą wnuczkę Honzíka. Moja żona nie chciała jej najpierw, miała złe doświadczenia, ale potem się nią zaopiekowała. To była ona, suko, a ja ją wychowałem. Jak dzieci, co może, co musi, a co nie. Chyba mi się udało. Jej zachowanie było podziwiane przez przyjaciół i tych, którzy tylko nas poznali. Poszła ze mną na zakupy, bez smyczy za mną, tylko jej krótkie nogi trzepotały i cierpliwie czekały przed sklepem, zanim wróciłem i nic nie przeszkadzało nikomu. Powoli się z nami starzała, aż nadszedł jej ostatni dzień, aw oczach dwóch lekarzy weterynarii ja i mój wnuk, którzy bezradnie obserwowali śpiączkę wątrobową na zawsze, poszli do psiego nieba. Wnuk wiedział, że będziemy za nami tęsknić, więc następnego dnia pojechaliśmy zaśnieżonymi drogami w góry dla małego niespokojnego mężczyzny, pochodzącego z rasy o długiej nazwie Jack Russel Terrier.
Przez rok, który ma Aidu, wie, co musi, co może, że nie wolno jej w sypialni, na kanapie i na stole, i skacze na ludzi, by nie oznaczać majtek spodnie. Z drugiej strony może on podskoczyć obok mnie na krześle lub ławce, przytulić się, a także z niego skorzystać. Lubi się bawić, uwielbia spacery, zwłaszcza po polach, i bez smyczy, lubi ścigać koty, jeśli uciekną przed nią, ale kiedy zatrzymuje się i hamuje w czasie, szczeka szczerze i wraca do domu.
Tak bardzo na krawędzi, że ktoś nie sądził, że w ogóle nie lubię psów ani zwierząt. W końcu dorastałem wśród nich w domku na wsi i w swoim zawodzie miałem do czynienia z nimi przez całe życie. Aby pomóc im w świecie i, niestety, ze świata w razie potrzeby. W medycynie weterynaryjnej główną rolą są nie tylko emocje, ale czasem ważniejsza jest ekonomiczna ocena zwierzęcia po jego śmierci i rzadko, au zwierząt o szczególnej popularności i dzikich, naturalnych. Prawie każda interwencja na zwierzę wymaga jego unieruchomienia, prowokuje instynkt samozachowawczy, potrzebę samoobrony, zwierzę nie wie, czy to na jego korzyść, czy szuka życia. Tylko doświadczenie powtórne, dobre czy złe, nie rozumie, że bolesne ukłucie przyniesie mu ulgę lub ochroni go przed chorobą. Pocieszałaby go obecność i znajomy głos mistrza, który nie pozwoliłby mu go skrzywdzić.
Czasami życie wybiera swoje ścieżki i zupełnie różni się od tego, co byśmy chcieli. Przypomniałem sobie, jak moje dzieciństwo żyło w wiosce pasterskiej biednej rodziny, gdzie jedli psy. Pasterz był małym trzypokojowym domem, który stał na placu między naszą chatką a drogą, w cieniu wielkiego dębu rosnącego na brzegu po drugiej stronie ulicy. Jedyne okno to przeszklone drzwi, które weszły do małego pokoju bezpośrednio z podwórka pod drogą. W tym czasie na świat przyleciała duża stado ich dzieci. Wszyscy byli dobrze wychowani. On, niewielka, szczupła, ale muskularna postać codziennie chodził do pracy w kamieniołomie dworu, a ona, kudłate dziecko, które trudno było przecisnąć przez pół drzwi, siedziała na progu drzwi, zastanawiając się, gdzie jest nowy W przeciwnym razie zaopiekowała się niewielką farmą na podwórku nad szopą, która składała się z kilku królików, kozy, własnej orzechów w szopie i kozła miejskiego w chlewie, który znacznie się pochylił. Nikt nigdy nie słyszał wycia psa. Tylko skóra na płocie i zapach pieczonego mięsa ujawniły, że coś się wydarzyło. Raz też wąchałem pieczeń, a nawet smakowałem bratu, pachniało wołowiną. Kiedy ktoś potrzebował smalcu dla psów, a to była jedyna rzecz, która miała pomóc w leczeniu chorych płuc, a krztusiec, który nękał każde dziecko, poszedł na pastę. Gdzie biedna rodzina miała zdobyć pieniądze na mięso, którego potrzebował, by zająć się kamieniołomem, a dzieci dorastać. Nigdy nie przejmował się żadnym zwierzęciem, ich śmierć była szybka i litościwa. Byłem przerażająco zszokowany po latach, gdy powiedziałem mężczyźnie, który był w interesach w Korei, że psy nie tylko tam jedzą, ale biją i zabijają siniaki i traktują siniaki jako przysmak. Może to być także człowiek.
Człowiek, jako stworzenie o najbardziej rozwiniętym mózgu, przyjął rolę mistrza stworzenia, który ma prawo ingerować w życie innych stworzeń, chcąc im służyć podczas życia lub po śmierci, które często mogą być bardziej miłosierne niż życie pełne udręki, cierpienia i ludzkiej woli . Zwierzęta nie są złe, zabijają tylko wtedy, gdy są głodne, gdy się bronią lub gdy uczy ich człowiek.
Były czasy, w których nie byłoby pola bez koni, bez zboża na chleb, bez bieżników, bez powozów, bez rzek, bez turniejów rycerskich, ale także na polach bitewnych przesiąkniętych krwią ludzką i końską. Nie będzie plotek o Horymirze Shemiku i wypowiadaniu Królestwa za konie. Ale tak jak w przypadku wszystkich stworzeń, nawet te szlachetne zwierzęta mają swoje życie na początku, ale także na końcu, a o większości decydują ludzie i tak niewielu kończy się śmiercią naturalną, ale w uboju koni, w którym uboju koni na mięso, robienia tanich kiełbas, konserw i źrebaki, i nikt z tych, którzy je kupują, nie dba o to, czy jest to pieczeń, zatoka, mięso czarnego konia, czy dlaczego zabili źrebaka, który niedawno wskoczył na wybieg. W momencie moich początków trzy rzezie koni znajdowały się w zasięgu mojej dzielnicy, w Lomnicach, Železnym Brodzie i Pace. Leczyłem wiele koni, ale na szczęście prawie nie miałem z nimi kontaktu. Dla rolników utrata konia była zawsze tragedią, dla rzeźników - żniwem. Doświadczyłem tego sam jako dziecko w domu. Weterynarz zawsze chciał decydować o znaczeniu i perspektywach leczenia zwierzęcia lub jego terminowego i łagodnego zabijania, co uwolniłoby go od niepotrzebnego cierpienia lub ostatecznie umożliwiło jego pośmiertne wykorzystanie. Musi zawsze być po stronie tych, którzy chronią zwierzęta przed okrucieństwem, nie tylko umyślnie, ale także przez niezamierzone zaniedbanie opieki i warunków, których zwierzęta potrzebują do życia i dobrobytu. Powinien także mieć odwagę decydować, kiedy bezbolesna śmierć jest bardziej litościwa dla zwierzęcia niż beznadziejne życie pełne cierpienia na łańcuchu lub gdzieś za kratami. Pewien lekarz weterynarii, stary dżentelmen, zajmował się beznadziejnymi sprawami kojącymi słowami: „Zabij jej biedną dziewczynę, żeby się nie martwić!” i myślę, że było trochę emocji. W końcu przygotowywane jest również prawo dotyczące eutanazji.
Takie myśli często przechodzą przez mój umysł bez lodu i gromadzą się, gdy widzę i słyszę w telewizji sprzeczne wiadomości o tym, jak niektóre uczucia biją psa, inne ranią konia lub palą dach nad schroniskiem dla koni, które już przeszły na emeryturę lub że pies gryzie i okaleczył dziecko matką, która go broniła. Innym razem muszę podziwiać odwagę ludzi ratujących kociaka z korony drzewa, konia utkniętego w studni, ludzi w kopalni upadających, zawalonych lub zalanych domów. Zdaję sobie sprawę z okrucieństwa natury, patrząc na szympansa o smaku mięśni wciąż żyjącej gazeli lub strach przed głodem zmuszający stado do wejścia do rzeki pełnej głodnych krokodyli i ryzykując śmiercią w zębach. Jak okrutne są głodne lwy duszące złapaną zebrę lub gnu, aby wyżywić siebie i swoje potomstwo, a ofiara musi bronić się przed chętnymi hienami, szakalami i sępami, które wiedzą, że zostaną również pozostawione, w porównaniu z ludźmi na północ z równika, który jedzą, podczas gdy w środkowej Afryce dzieci umierają z głodu i zamiast jedzenia dostają broń, by się okaleczyć. A świat o tym wie.
„Śmierć nie jest zła” - mówi poeta Wolker - „śmierć jest tylko kawałkiem ciężkiego życia”. Śmierć jest przemianą, w której żywe stworzenie, z ostatnim oddechem i biciem serca, zanika ciepło życia i staje się, w przypadku ludzi, czymś zimnym, nie dostrzegającym otaczającego świata, co należy oczyścić, oczywiście z należytym szacunkiem. w róży, jak dmuchać kwiaty ”, ale co żyje u dzieci i we wspomnieniach. Większość innych stworzeń produkuje surowiec do karmienia ludzi, innych żywych stworzeń lub roślin. Jedno stworzenie staje się pokarmem dla drugiego. Rzeź w rzeźni zamienia krzyczącą przestraszoną świnię w wieprzowinę, zdziwioną krowę i niezadowolonego byka w wołowinę, przestraszone cielę na cielęcinie i całe mięso leżące na półkach schłodzone i ładnie oświecone, by zadowolić kupujących do niedawna było to żywe stworzenie, które żyje i rośnie, aby coś zjeść. Powinno to wystarczyć wszystkim, ale tylko tyle, ile muszą żyć. Dopóki jemy mięso, zwierzęta same się zabijają. Wszystkie te zwierzęta mają instynkt samozachowawczy, strach przed życiem, ich rzeź przeraża zapach krwi, zdziwiony, obserwując śmierć tych przed nimi. Na szczęście nie myślą jak ludzie, ale zasługują na to, by do ostatniej chwili traktować ich z najwyższą delikatnością i troskliwością i unikać niepotrzebnego bólu.
Podczas mojej ostatniej pracy na fermie świń miałem okazję sprawdzić, jak bardzo chciałem powiedzieć inteligencję, ale mogłem obrazić człowieka, spryt może udowodnić świnie w ich krótkim życiu, a jednak nikt nie przerywa ich zabijania, ponieważ on wie jedzenie mięsa, inaczej nie. Zawsze unikałem ciała. Być może wielu z nich pomogło mi w świecie. Ci, którzy nie widzieli niewinnych oczu dzieci bawiących się wokół mamy, różowe prosięta leżące na wylanym wymieniu, niezdarna próba wciąż mokrego cielęcia, aby stanąć na nogach lub zwinne źrebaki źrebiąt, prawdopodobnie nie zrozumieją. Widziałem ich i dlatego chciałbym im życzyć przynajmniej trochę radości w życiu.

Historie zostały napisane przez emerytowanego lekarza weterynarii, pana MVDr. Vítězslav Šebek


Możesz omówić tę historię tutaj www.mojezvire.webnode.cz/ze-zapisniku-veterinare/