Jakiś czas temu pisaliśmy o losach pływaków, kociąt urodzonych podczas powodzi - jednym z nich jest mały Ziz, którego los utrudnił rozpoczęcie życia nieco trudniej, pozbawiając go oczu już w pięć tygodni od początkowego życia kota.
Ale nie martw się.
Powtórzę nieco, wiele zostało opisanych w naszym poprzednim artykule, ale ten mały wielki wojownik z pewnością zasługuje na uwagę.
Zizi urodziła się w krytycznym czasie powodzi u matki, która straciła dom, w czasie, gdy suche miejsce poza kotem nie zauważyło od razu. Jednak on i jego pięcioro rodzeństwa wjechali na świat z wigorem i dosłownie walczyli o swoje prawo do życia.
Niestety nic na świecie nie jest darmowe. Złe warunki życia i brak opieki nad ciężarnym kotem, który przeżył na zewnątrz, nie obyło się bez konsekwencji.
Po prostu miał pecha - wirus był tak nieszczęśliwy w oku, że spowodował ciężki stan zapalny. Zamiast oka nagle miał ogromną ropną, twardą wypukłość, która rosła i wyglądała zupełnie przerażająco.
Jednak mały pacjent wykazywał zainteresowanie światem zewnętrznym.
Postanowiliśmy więc podejść do rozwiązania chirurgicznego i zaproponować dalsze leczenie.
Mały Ziz (tak, nazwa pochodzi od Jana Zizki) i dostał drugą szansę.
Ale stracić oko w ciągu pięciu tygodni, to pech!
Niemniej jednak opinie i postawy „z zewnątrz” również się tutaj różnią. Natychmiast śpij, a co z jednookim kotkiem? Leczenie nie będzie darmowe! Czy warto Kto będzie chciał jednookiego kociaka, gdy schroniska będą pełne pięknych i zdrowych? Jeśli przeżyje, będzie kaleką przez całe życie! I dlaczego się tak martwisz, nie masz ich kilku? Podejmowanie decyzji na podstawie tabeli jest tak proste! Czy w ogóle mamy do tego prawo? Czy naprawdę jednooki kotek jest tak gorszy, że nie zasługuje na życie? Czy ten świat jest naprawdę tylko dla silnych, zdrowych i pięknych osób? Wszyscy znają swoją odpowiedź ...
Tak, rozpoczęliśmy bitwę - z determinacją, ale bez gwarancji.
A jak dzisiaj Ziz?
Szwy już dawno minęły, oko leczy.
Po dziesięciu tygodniach waży pół kilograma. Niewiele wiemy. Ale fakt, że był to tak smutny futrzany szkielet, jest dość postępowy. Lubi pragnienie, lubi być zły. Z czasem mógł się przytulać, ale jeszcze nie pokonał wrodzonej nieśmiałości. W rzeczywistości nie można go winić. Ale nikt się nie śpieszy, a kiedy mała uszatka zamienia się w dłonie i trwa kilka sekund, aby się zmarszczyć, to świetnie ;-)
To prawda, że wciąż tęsknił za późniejszym zabiegiem, operacja przebiegała na jego etapach
Wszystko było bardziej skomplikowane w „wieku niemowlęcym” i mówiono, że to „wąsik”.
Ale dziś zamiast długich rozmów wolałbym raczej dodać kilka faktycznych zdjęć jako dowód, że walka o małego wielkiego wojownika ma zarówno cel, jak i cel.
Nie opieramy się pomocy finansowej na konto organizacji, numer 1002015761/2700
www.felinogrey.estranky.cz
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .