František Dobrota - pochodzi z pobliskiej wioski

Nazywam się Frantisek, jestem stary i dlatego chciałbym opowiedzieć wam moją trudną historię życia wędrującego chłopca. Chciałbym wspomnienia niezapomnianego kota, którego bez wątpienia zostawiam.

To było lato 2012 roku, czułem, że nie mogę wytrzymać długo z wiekiem i serdecznością. Starość pukała do drzwi od dawna, zawroty głowy nie czekały długo, a serce było osłabione. Pewnego dnia straciłem równowagę, wpadłem do rowu i tam pozostałem. W rzeczywistości byłam bardzo chora, bardzo pragnęłam, a wody nigdzie nie było. Moje uszy uchwyciły odległe gwizdy dzieci i muzykę ze wzmacniaczy. Coś mi powiedziało, że ponownie odbyła się pielgrzymka co roku w naszej wiosce. Byłem dosłownie kością i skórą, kotem do rozlania. Moje myśli i wspomnienia z młodości roiły się ode mnie, gdy byłem potężnym i silnym kotem-wojownikiem. Nagle jednak straciłem przytomność i jakbym cofnął się o piętnaście, a może więcej lat…

... mam bardzo wyraźny obraz. Leżałam z rodzeństwem u mamy kota i ssałam piersi. Moja matka była piękna, z białą głową i spiczastym nosem. Na jej łapach i ciele widoczne były drobinki pręgowane. Miałem dużo rodzeństwa - małe owłosione jaja. Nauczyliśmy się malucha, a następnie biegać. „Franciszku, dokąd się udasz, wróć, coś może ci się przytrafić” - często dzwoniła do mnie moja matka. Ale ciekawość była silniejsza i kiedy naprawdę się zgubiłem. Podróż do domu została zamknięta na zawsze. Jak zwykle we wsiach, żadne dwunogie mnie nie omijały ani nie szukały. Kiedy pamiętam, co powiedziała nam moja matka, czuję się bardzo zaniepokojona, ponieważ zdecydowanie nie byliśmy jej pierwszymi dziećmi, wiadomo o tym. Historia mojej matki była bardzo smutna, kiedy barwnie powiedziała nam, ile razy straciła starsze rodzeństwo z powodu różnych chorób. W wiosce było wiele kotów, więc nikt nie miał nic przeciwko, że umieramy, gubimy się i cierpimy.

Musiałem powoli przyzwyczajać się do życia opuszczonego samotnika, było ciężko. Często płakałam przed drzwiami, ale chyba nikt nie słyszał mojego płaczu. Z czasem wyczułem, że słynne stworzenia, które nazywają siebie ludźmi, z pewnością mi nie pomogą, i odwrotnie, otrzymałem od nich kilka dobrych kopnięć - nawet rozlaną na mnie wodę. Zrezygnowałem. Włożyłem maskę prawdziwego ulicznego wędrowca i podejrzewając wszystko inne, ale nie dobre, poświęciłem swoje życie walce o przetrwanie. Wkrótce nauczyłem się postrzegać cienie i niebezpieczeństwo. Nauczyłem się rozróżniać dźwięki ulicy. Wiedziałem, kiedy nadchodzi zło, a dniem i nocą kierowałem się przeczuciami i ukrywaniem. Z czasem odkryłem miejsca, w których można coś zjeść. Wokół pojemników na śmieci i pojemników na śmieci było całkiem sporo. Znalazłem też miejsce na żebranie na pobliskiej stacji benzynowej.

Niedaleko naszej wioski główny ciąg do Pragi. Ale bałem się biegać po tych miejscach, z drugiej strony nigdy nie odważyłem się i był to jeden z wielkich bohaterów mojej największej chwały. Widziałem wielu moich kotów, którzy znaleźli się pod kołami samochodów, kiedy zdecydowali się przejść przez ulicę, aby zobaczyć, co będzie jutro. To był dla nas test odwagi, ponieważ często obiecywaliśmy kolejne lepsze życie po drugiej stronie. Niemniej jednak nie była to próba odwagi; Byłem ostrożny, bałem się, że stracę życie, było dla nas tak łatwe na zewnątrz koty i nie zdarzyło się to tylko pod kołami samochodów na głównej drodze. Dlaczego więc spróbuj ponownie? Gdybym jednak wiedział, że poza ścieżką śmierci i nieco dalej od trzech warkotów dla kotów jest wieś Vrbičany, w której znajduję przynajmniej odrobinę bezpieczeństwa, nie zawahałbym się i nie przetestowałbym odwagi, jaką musiałbym przejść.

Czas mijał, dorastałem i zacząłem walczyć z miejscowym kotem. Odniosłem wiele ran, które goiły się i goiły się z czasem. Wygrałem wiele bitew, niewiele przegrało. Samce mnie unikały, byłem duży i silny. Byłem samotnikiem samotnika świata i próbowałem pułapek niebezpiecznego świata. Straciłem złudzenie ludzi, raniąc i polując z radości, robiąc hałas i zabijając bez potrzeby przetrwania. Nie robimy tego, polując tylko po to, aby naprawdę przetrwać, niepotrzebnie niszczyć i zabijać. Bierzemy tylko to, czego naprawdę potrzebujemy, aby pozwolić reszcie. Nie robimy niepotrzebnego hałasu, aby nawet wróg nie musiał niepotrzebnie umrzeć. Jednoznacznie szanujemy prawa wszechświata.

Czas mijał i czułem, że brakuje mi mocy. Często nos i oczy biegały mi, bolał mnie brzuch, a kaszel codziennie. Pomimo wszystkich chorób, ale wciąż się opierałem, nadal udało mi się zdobyć jedzenie. Połowa mojego życia była w cieniu radości, ale niestety druga była zmartwiona. Działało od lat, a ja marnowałem się. Zacząłem uważać na silniejszych mężczyzn, co mi nie wystarczało. Bolały mnie zęby, prawie wszystkie wypadły, a usta były puste. Każdemu choremu zębowi towarzyszył obrzęk i ból. Zacząłem tworzyć nadżerki na języku. My, koty outdoorowe, naprawdę dużo próbujemy…

Nagle poczułem, że leżę w rynsztoku, a ktoś rozmawiał ze mną przy dźwiękach dźwięków i gwizdów dzieci. „Cat, wszystko w porządku?” Wczołgałem się na to konto. Dwie dziewczyny nachyliły się niebezpiecznie blisko mnie. „Wiesz, tak, z pewnością cię tu potrzebowałam, wciąż tęskniłam” - mruknęłam do siebie, robiąc przerażające miny, żeby dziewczyny się mnie bały. W końcu poszły dalej i wróciłem do pierwotnego miejsca. Chciałem być spokojny, nie czułem się wcale dobrze. Bolał mnie brzuch, biegał mi nos i oczy, bolał mnie ból. Potem zasnąłem. Obudziła mnie tajemnicza noc pełna niebezpiecznych cieni. Więc ukryłem się lepiej, i tak wiedziałem, że mój koniec nadchodzi. Chciałbym więc prosić, aby mój wyjazd był spokojny i nie byłbym ofiarą ciemnej nocy.

Nadal było zimno, ale potem świeciło słońce i dzień zmienił się w przyjemne temperatury. Wróciłem do znanego miejsca w rynnie. Nagle nachyliła się nade mną pani, która widziała mnie wczoraj. Powtarzała: „Wow, on jest chudy i jakiś dziwny, biedny człowiek”. Byłem zaskoczony, ale nie miałem siły się czołgać. Dziewczyna złapała mnie i w tym momencie moja głowa błysnęła, że to był mój ostateczny koniec.

Nagle pochylili się nade mną ludzie w białych płaszczach, którzy wspominali, że i tak umrę, i prawdopodobnie miałem kociego AIDS. Odesłali kobietę do domu i spakowali na mnie mocne leki, a ja pomyślałem o tym, by w tym momencie przybyć. Wtedy nie mam pojęcia, co to było, po prostu zauważyłem, że nie mogła mnie zostawić w domu, ponieważ koty w tym domu były już liczne. Słyszałem, jak rozmawiał z kimś pod moją opieką. Byłam przerażona, czy ktokolwiek naprawdę mógłby się mną zaopiekować?

Nie minęło dużo czasu, zanim znalazłem się w klatce, a około miliona kotów biegało po pokoju poza klatką. Wszystkie koty były paradoksalnie zabawne, wiele z nich cierpiało na kalectwo, najwyraźniej po drodze, którą przeszli ścieżką śmierci. Nowa dama słuchała pani, która mnie znalazła i doprowadziła mnie na śmierć chorych. Miss opowiedziała wszystko, czego nauczyła się od ludzi w białych płaszczach. Ale był tylko zakopany pies - kot. Nowa pielęgniarka nie wydawała się natychmiast zarażona kotem zarażonym AIDS i bez badań krwi lub badań krwi. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że jestem „nerką”, ale to nie były silne pigułki, które powinienem wziąć.

Nie mogłem nawet tego zobaczyć, a nowa dama zaprowadziła mnie do innej osoby w białym płaszczu, którą, jak się później dowiedziałem, nazywano weterynarzem. Wskazała mi też kota z chorymi nerkami i powiedziała, że nie widzi już dobrze, i wcale nie z powodu potężnych leków, które dał mi pierwszy dżentelmen w białym płaszczu. Chciała zdecydować o moim dalszym istnieniu na podstawie wyników badań krwi. Bez oddawania krwi wszyscy moglibyśmy myśleć, że to problem. Lekarz wyraził poważne zaniepokojenie i powiedział, że właściciel musi liczyć na najgorszą opcję. Gdyby inne życie było dla mnie uciążliwe, musielibyśmy się pożegnać. Pani straciła nadzieję i pogodziła się z najgorszym, bardzo mi przykro.

A jak było dalej? Dowiesz się wkrótce.

Pozdrawiam, František Dobrota - pochodzący z pobliskiej wioski

Tekst: Kristyna Kacalkova

OS Heart dla kotów

http://kocky-utulek.cz/