Było lato 2011 r., Schronienie we Vrbičanach, jak zwykle, pękło w szwach. Codziennie otrzymywaliśmy wiele próśb o umieszczenie kotów w schronisku, zarówno tych z ulicy, jak i tych, które już się martwiły.
Jedno z wezwań było absolutnie przytłaczające, ponieważ zadzwoniła płacząca dama, która znalazła bardzo chorego kotka. Wciąż nie zapominamy o jej wyrazie twarzy, kiedy przywiodła nas z łzawej rozkoszy Kralupy nad Vltavou, dziecko Boříček, czarne z wystającym kręgosłupem, pasiastymi futrem pasami i puch zamiast futra. Boříček tymczasowo zakwaterowaliśmy się w małej klatce kwarantanny i zaczęliśmy pisać opowiadanie o małym kotku.
Pierwsze dni grały przeciwko niemu. Miał pod sobą biegunkę i siusiał. Mamy nadzieję, że nie widzieliśmy przyszłości. W końcu jednak udało mu się go wyleczyć. Do dziś nie zapomnimy, jak Boříček uzależnił się od cioci Kristýny, a potem, kiedy dorastał, stał się nieśmiały. Nie wiemy, dlaczego tak było. W każdym razie dziecko przyzwyczaiło się do Christine tak bardzo, że nauczyła się zgłaszać uwagę, więc Kristyna często nosiła go w torbie, aby czuła się bezpiecznie. Dziś nie mogę w to uwierzyć, więzi między małym kocurem a ciotką schroniska były wyjątkowo silne.
Czas mijał, Boříček rósł powoli i rósł. W końcu nie dorósł wystarczająco, pozostał zahamowany. Niestety nie otrzymał zdrowia, więc powikłania zdrowotne stopniowo rozwiązywane i ostatecznie nastąpiło smutne rozstanie.
* 30 maja 2014 r. Ostatnie pożegnanie z Boříčkiem:
http://srdcemprokocky.rajce.idnes.cz/posledni_sbohem_Borickovi_30.5.2014 .
Dziś pożegnaliśmy naszego ukochanego krasnoluda. Boříček otrzymaliśmy pod koniec lipca 2011 r. Całkowicie chory, mały, około półtora miesiąca, tutaj z archiwum: http: //srdcemprokocky.rajce.idnes.cz/prijem_z_Kralup_nad_Vltavou _-_ 30,7 .....
Chłopiec miał przeziębienie i biegunkę, sikał pod siebie, tutaj z archiwum Borik po kąpieli: http://srdcemprokocky.rajce.idnes.cz/Borik_po_koupeli .
Złożyliśmy boogie razem. Życie toczyło się dalej, ale chłopiec niewiele urósł, pozostał drobny, można powiedzieć zahamowany. Od czasu do czasu trzeba było iść z nim do weterynarza - raz na przeziębienie, potem znowu zirytował pęcherzyk żółciowy. Bořík był na ścisłej diecie, otrzymywał wsparcie i leki, ale nawet to nie pomagało w osłabieniu odporności. W końcu przyszła wiosna 2014 r., A wątroba Boříčka pogorszyła się, a nerki zaczęły zawodzić. Próbowaliśmy mu pomóc, ale nie było to już możliwe, nawet po wlewach się nie poprawiło, wartości wątroby nieznacznie poprawiły się, ale nerka, wręcz przeciwnie, pogorszyła się. Niektórych faktów po prostu nie można obejść ani oszukać, po prostu przychodzą i muszą stawić im czoła. Dzisiaj pożegnaliśmy Boříčka, aby pomóc mu tam, gdzie będzie dobrze. Pamiętamy szczegóły, Bořík przeszedł długą drogę z nami, od tymczasowej kwarantanny, ponieważ gdzie indziej nie było miejsca, przez pokój zwany zagazak - obecna kwarantanna, do pokoju Matthiasa. Dziś nie zapomnimy płaczącej kobiety, która zabrała go do schroniska z Kralup nad Wełtawą z plecakiem na plecach, nie zapomnimy wszystkich słów dookoła. Nie zapomnimy dni, miesięcy, tygodni i lat. Cholera do widzenia, nigdy cię nie zapomnimy!
Dla wszystkich serc
Kristýna Kacálková
Na podstawie http://kocky-utulek.cz
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .