Ja i koty

Do 59 roku życia nie lubiłem kotów, ale w lipcu 2012 roku spędziliśmy tydzień w domku z żoną i wnukami ...

Każdego wieczora idziemy do stawu, aby nakarmić rybę. I przyszedł piękny biały kotek. Dosłownie „rozmawiałem” o powrocie z nami do domu. Tak, wziąłem to za zabawkę dla dzieci. Chłopiec został z nami przez 4 dni, a potem zniknął. W ciągu następnych 3 tygodni powtórzyła się ta sama sytuacja - staw i nagle nasz chłopiec znowu, ale tym razem został z nami. Nazywał się Felix, wakacje powoli się kończyły, więc pojechał z nami do Pragi. Przez cały rok wszystko szło dobrze, chłopiec podróżował po wiosce, ale zawsze wracał do domu. Wyszedł 27 grudnia 2013 r. I nie wrócił. Faktem jest, że za bardzo tęskniliśmy i łzy nie były daleko. Zostaliśmy z żoną do 9 stycznia 2014 r. Tego dnia poszliśmy do chaty i po drodze zatrzymaliśmy się w schronisku w Měcholupach. W ciągu dziesięciu minut zdecydowano, że czarny chłopiec Max wyjeżdża z nami. I natychmiast poszedł z nim do chaty. Jak zwykle wyszliśmy około 14.00 w niedzielę. Wszystko było gotowe, wystarczy wyłączyć ogrzewanie, wodę. Kiedy moja żona nagle zadzwoniła z zewnątrz. Myślałem, że coś się wydarzyło i naprawdę tak się stało. Słychać było bardzo przyjemne i smutne miauczenie. Przez szczelinę pod drzwiami sąsiada Felix patrzył i rozpaczał. Był okropnie brudny, chudy i głodny. Co teraz? Nagle mieliśmy dwóch mężczyzn. Oboje je zachowaliśmy i mogę powiedzieć, że obaj mężczyźni tak bardzo zmienili i wzbogacili nasze życie. Wczoraj robiłam zakupy dla naszych zwierzaków i nagle słyszę małżeństwo, które również robiło zakupy dla kotów. Pani powiedziała coś, a odpowiedź Pana brzmiała: „Po prostu weź to, po prostu się oderwę”. Właśnie o to chodzi. Nie możemy sobie nawet wyobrazić pozostania w domu w domu, obie są osobowościami i obie są świetne! Dlatego mówię wszystkim: Kochaj koty, nawet nieznajomych!

Tomáš