Jak Felinoterapia pomaga mi ...

„Każdy dzień, w którym żyłem, i czas, który na mnie czeka, ma swoją wartość, pomnożoną przez uczucia, myśli, szczęście i smutek. Powiedz, żyj każdego dnia, jakby to był twój ostatni, naprawiłbym to lekko… żyj codziennie, abyś ty i inni nie byli zmarnowani. ”

Jedna mała przykucnięta osoba na łóżku bawiła się kiedyś szlafrokiem, a mężczyzna w białym płaszczu właśnie powiedział jej, że będzie tu jeszcze przez rok. To, co dzieje się u człowieka, to oczywiście ... szok, pustka, żal, samotność, rezygnacja - smutna diagnoza, rak, okrutny ortel.

Tak, ta historia jest moja, podobnie jak wyrok śmierci, wypowiadany przez obojętnego lekarza.

Doświadczyłem wszystkich wyżej wymienionych uczuć, z tylko jednym, z którym jeszcze się nie pogodziłem.

Z przypisanym wyrokiem śmierci.

Od ośmiu lat przekonuję się każdego dnia, że poddanie się jest bardzo łatwe, ale walka, utrzymanie siebie i innych na powierzchni jest zdecydowanie bardziej znacząca.

Pierwszą rzeczą, która doprowadziła mnie do końca, była mała, futrzana kula z długimi wąsami, miauczący odruch za każdym razem, gdy widziała miskę. Przyjaciel kota, dziewczyna i wierzba. Dawki proszków zostały zmniejszone proporcjonalnie do ilości wycierania maleńkiej głowy o moją twarz. Słone łzy zniknęły po głośnym ryku pięknego stworzenia, które osiadło na moim łóżku i sercu.

Że nie mogę się przenieść i spędzić pięć lat w jednym pokoju?

Ale kto by pomyślał o tym…

Zwierzęta, cokolwiek, popchną nasze własne myśli o śmierci do potrzeby dbania o cichą twarz, nauczą nas znów kochać. Twoje życie i życie małych, futrzanych przyjaciół.
Jak mało to wystarczy?

Z poważaniem, Iveta Kollertová