„Co nadal robisz? Usiądź dobrze i dokończ zupę - powiedziała Majka do niespokojnego pięcioletniego syna Kubíka. Jego małe starsze siostry Katka i Zuzka zachichotały. „Ale Bertik dzwoni do mnie,” powiedział Kubik, odsuwając się „dyskretnie” od stołu.
„Na początku nie chciał iść z nami, pozostał w pokoju, a teraz do mnie dzwoni.” I naprawdę było miauczenie i drapanie w drzwiach. Nawet dziewczyny uciekły od stołu do Kubika i Bertika. „Jeszcze nie skończyłeś” - wrócił surowy głos ojca. „Wszystko, co musi zrobić, to otworzyć. Czy nie byłbyś w stanie stać z tym jedzeniem? - zapytał z irytacją. Rzadko zbierała się cała rodzina i nie mógł się doczekać miłego spokojnego weekendu w rodzinnym gronie. Ostatnio dużo miał. Dla dzieci pokój był jednak zupełnie nieznaną koncepcją. Szyły się z nimi wszystkie diabły i jeden Bertik. Po prostu wpadł do kuchni, a za nim Kubík. Kubík niechętnie wrócił do jedzenia, Bertik skoczył Majce na kolana i schlebiał jej coś do ucha. Potem łapczywie sięgnął do jej talerza i wymamrotał. Nie mógł być bardziej wymowny. Majka pokroiła w miskę małe kawałki mięsa. „Czy widzisz, że Bertík wykonuje dobrą robotę? Jeśli nie lubisz lunchu, daj go Bertikowi, a dostaniesz granulki dla kota. Dzieci się roztrzaskały. Po wielu szturchnięciach, ściganiu ziemniaków na talerzu i napomnieniu rodziców, w końcu nadszedł lunch.
Bertik wskoczył na blat kuchenny i kosił Majkę, by pozwolić mu podlewać. Na szczęście strzepnął językiem strużkę wody, a następnie wsadził głowę pod kran, aby woda spływała dobrze na linię i powoli spływała na podłogę. „Wystarczy ci sprite wody” - Majka zamknęła strumień zabawy. „Mamusiu,” zaprotestował chłopiec, „jeszcze nie mam dość.” Wyprostował się i walnął łapą w dłoń Majki. „Więc chcesz walczyć, dobrze?” Majka spoliczkowała go do tyłu i zamieniło się w dość spakowaną potyczkę. Nagle Bertik złapała ją za rękę obiema łapami, ugryzła i pobiegła szybko. W samą porę. Dzieci wyszły i on też chciał. „Miau miau, weź mnie ze sobą”.
Dzieci zastanawiały się, z czym będą się bawić. „Miau miau miau, nie wymyślaj badziewia z balonem i chodź się ścigać” - pomyślał chłopiec. „Mam cię złapać?” Zuzka rozpoczęła ulubioną grę Bertika. Bertík nie czekał na nic i uciekł. „Kiedy cię złapię, zjem cię!” Krzyknęła Katka, a wszystkie dzieci ścigały kota. Kot uciekł zygzakiem, a kiedy dzieci próbowały go otoczyć, podbiegł do drzewa i spojrzał na nich triumfalnie.
„Miaaauuuu”, powiedział Bertik wchodząc do domu i Majka go otworzyła. „Dzieci tęskniły za tobą, co?” Widziała, jak zniknęły ich koła.
Chłopiec poszedł się zdrzemnąć. Po chwili przybył do Majki. „Miau miau, byłem dość głodny na zewnątrz, czas na wieczorny pokrowiec.” Majka go zrozumiała i z satysfakcją obserwowała, jak Bertik to lubi.
Później tego wieczoru, kiedy dzieci były w łóżku, a Majka i Mark byli w telewizji, Bertik podszedł do nich, wskoczył na siedzenie i wymamrotał o uwagę. „Miau, zaopiekuj się swoim niesamowitym kotem, po co go dostałeś?” Oboje pogłaskali go. „Cóż, wiesz, że jesteś naszym najlepszym i najbardziej niesamowitym chłopcem na świecie”, zapewniali go. „Mumia!” „Wow.” „Co ciekawe, ma słownictwo na temat jednego słowa i tego, jak może z nami rozmawiać,” Majka uśmiechnęła się do Marka. „Zawsze wiemy, czego on chce”. czasami mógł wiedzieć, czego chcemy - odparł Marek. „Jeśli mu powiem, czy nie, udaje, że nie rozumie czeskiego.” „Więc spróbuj powiedzieć miau,” poradziła Majka. Marek spojrzał na nią gniewnie. „Miau”, powiedział chłopiec.
Tekst: Lenka Novotna
Zdjęcie: Jindřich Pachta
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .