23.11.09 Życie z kotem

Miła osoba czy zabójca kotów?

Ten artykuł jest tłumaczony przez Google Translator. Pracujemy nad jego ręcznym tłumaczeniem. Dziękujemy za wyrozumiałość.

Jakoś wspomnienia ożywają mniej więcej w czasie świąt Bożego Narodzenia. Spróbuję opowiedzieć ci historię sprzed lat, ale wciąż sprawia, że myślisz. Sędzia dla siebie ...

Jak wiemy, koty nie zwracają się do witryny, koty chcą „tylko” domu, gdziekolwiek się znajduje.

Prawdopodobnie to właśnie Ginger, wędrowiec, który pewnego dnia pojawił się przy drzwiach chaty, chudy, nieszczęsny i pchły.
Na początku nasze wspólne mieszkanie działało od czasu do czasu, a jego wizyty były wyłącznie celowe - nakarm mnie i pozwól mi iść dalej. Z czasem odkrywał, że dostaje się do miski regularnie, ale nigdy za uszy. Był gotów zaakceptować tę politykę i osiadł w ogrodzie. Chociaż był nieśmiały i nigdy nie zbliżył się do dotyku, wiedzieliśmy o sobie.

Pewnego dnia wyglądał nagle jeszcze bardziej zirytowany niż podczas pierwszej wizyty i bez powodu stał się biednym szkieletem pokrytym skórą, który ledwo przylgnął do jego łap.
Możliwe, że padł ofiarą trawienia myszy domków. Ale ten pomysł był krótkowzroczny!

Minął rok, pojawił się młody ciężarny trójkolorowy kot, który był „nasz” od samego początku. W przeciwieństwie do Ginger, nie odeszła od domku i od pierwszej chwili potrafiła czytać w jej oczach: Cóż, już mnie nie pozbędziesz.
Czas mijał, mieliśmy nasze regularne rytuały, każdego ranka budził nas cienki, ale pilny miauczenie przy drzwiach, który również zaczynał dzień bez śniadania. Oczekiwanie potomka odbyło się w idyllicznej atmosferze, łóżka były przygotowane, a przyszła mama kocia szczęśliwie krążyła po ogrodzie.

Ale potem zadzwonił dzwonek i bajki były okrutne.
Zbliżały się oczekiwane narodziny. Nagle przybiegła, wciąż zakrwawiona, wyczerpana, ale dumna, że zrobiła to sama. Poszukiwano kotów. Nigdzie cisza. Czekali, aż nakarmią. Nic Leżała apatycznie, jakby wcale jej to nie obchodziło. Mieliśmy nadzieję ją wyśledzić. Niestety widzieliśmy ją zeszłej nocy.
Chociaż jedno spotkanie z nią wciąż na nas czekało ...
Szaleńczo szukaliśmy kociąt, aż nagle rozległ się gwizdek. Pięć głodnych szyjek odkryto na dachu daleko pod przykryciem. Jak je zdobyła, wciąż pozostaje tajemnicą, ale jest absolutnie jasne, że zrobiła to ze świadomością, że nie będzie już w stanie się nimi zająć. Zdemontowaliśmy dach, umieściliśmy kocięta w wyłożonym pudełku. Następnie polowano na kota karmiącego w szerszym obszarze, aby go otrzymać. Zanim znaleziono kota, spędziliśmy kilka dni i nocy rytuały - karmienie kroplomierzem - masowanie brzucha - opróżnianie, a ponieważ dziecko miało pięć lat, była to stała karuzela, w której nie było snu. Ale sprawiło, że czuliśmy, że możemy uratować najmłodszych, gdy ich matki nie ma. Ale nie sądziliśmy, że ona je porzuci, zaatakowały nas różne opcje, ale sprawdziliśmy to dopiero później.

Kocięta kwitły, kot karmiący je zaakceptował, czego więcej chcieć.
Za dwa dni telefon - smutne wieści. Nie mamy szans. Kocięta urodziły się już zatrute trutką na szczury. Zauważam, że ta kotka nie była skłonna ani zainteresowana odejściem od ogrodu, tylko od czasu do czasu podskakiwała na ścianie, zastępując ogrodzenie, w którym lubiła się ogrzewać, bez chęci zwiedzania sąsiedniego ogrodu.

Tak, ten kot stał się kolejną ofiarą. Została otruta na kilka dni przed porodem - oczywiście trucizną na szczury. Mozaika została skomponowana.
Potem odbyło się ostatnie spotkanie - Tricolor leżał w krzakach za chatą. W fazie rozpadu. To nie był miły widok. Ale okrutna wiedza bolała znacznie bardziej.

Sąsiedzi w tym czasie byli porządnymi staruszkami, byłymi właścicielami dużej praskiej firmy. Przede wszystkim była przyzwoitą i miłą starszą kobietą, ulubienicą w osadzie, budzącą współczucie, ale w wieku 78 lat była bardzo zwinna.
Nawet tak energiczna, że otruła biedną biedną i cieszyła się z naszych daremnych wysiłków ratowniczych. Starsza pani miała doskonały przegląd - ogrodzenie, na które koty czasem lubiły skakać, było jej.

Natychmiast uświadomiliśmy sobie, jaka była przeszłość Ginger i kto był winny.

Mówisz, że to może być zbieg okoliczności? Ale tak, może być. Przypadkowo jednak nie była to okazja do wysłuchania złego monologu tej starej „damy”, nawet nie znając obecności słuchających uszu.
Niektóre słowa nie są warte cytowania, ale monolog skromnej kobiety brzmiał następująco: „Widzisz, ty… Zrobiłem to jeszcze raz, nie wiesz, kim jesteś, możesz przytulać się z chilli ... ”

Co dodać? Te pozory mylą? Że dusza może ukryć złe jądro? Czy nawet istota ludzka, na pozór współczucie, może zranić?

Jednak los i tak go rozwiązał - dzisiaj mamy numer dwa w naszym trójkolorowym kocie. To prawda, nazywa się Tassel. Ale poza tym, gotowy klon.

Ona też nie miała łatwego czasu z nami, ludźmi. Chociaż urodził się w rodzinie pubowej, jako kotek dorastał na diecie różnego rodzaju i trującej, co znalazło odzwierciedlenie w jej rozwoju i wzroście - a raczej niedoborze i wzroście. To tylko karłowaty kot lub panel.
A kiedy taki tintinek skacze jeszcze trochę, rodzą się kłopoty (i złamania).
Po rocznej walce z konsekwencjami złamania pięty tylnej łapy, po tygodniach niewygodnego utykania szyną, irytujących zabiegów ropnych otwartych ran z ciągłymi obrzydliwymi bandażami, łapa zaczęła gniewać się i puchnąć ponownie.
Operacja (osteosynteza) została wykonana dobrze, wszystko urosło tak, jak powinno, wszystko goiło się dobrze, a Tassel prawie wiedział o problemach z łapą, ale ponieważ przed przybyciem do nas na pełnoprawnej diecie organizm nie uzyskał niezbędnej odporności, a kości potrzebowały siły. Po prostu nie była przygotowana na wypadek i jego konsekwencje, w tym interwencję operacyjną.
Frędzel to niegrzeczna ciekawość pełna temperamentu i apetytu na życie, ale jednocześnie jest delikatnym kotem ważącym około 2 kg, podczas operacji jego waga spadła nawet do 1,8 kg, a frędzle wyglądały jak kupka nieszczęścia, najwyraźniej W takim przypadku może to powodować reakcje alergiczne. Co i dlaczego nie zostało jeszcze ustalone.
Dziś Střapulína to pięcioletnia kotka. Mimo że lubi cieszyć się jakością miski, wciąż jest „szczupła”. Od czasu do czasu (prawda, dość często) ublinkne nieuzasadnione (nie mam na myśli normalnych wymiotujących kotów), ale najwyraźniej nie martwimy się, czy jest inaczej.
Jednak - choć to dziwne, nie lubi bardzo odwiedzać. Starsze lub starsze kobiety (do diabła, obrażone przez kogoś, kto wie, kiedy zaczyna się dojrzały wiek kobiety) patrzy się dość nieufnie, i nie ma wyjątku od włosia wojennego i groźnego syku.

Że miała więcej wspólnego z Trójkolorowym niż ona?

Majka Šrámková,
zgłosić się na ochotnika FELIX GREY os