Zbliżał się koniec marca, czwartek 25 marca 2010 r. Był szczególnym dniem. Padało, słońce świeciło za kilka minut, potem niebo było zachmurzone raz za razem.
Właśnie załatwiłem skargę w pracy. Tego dnia opis stanowiska przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Nadal widzę, jak towarzyszyłem tej wizycie roboczej, rozwiązując i wyjaśniając wszystko, co potrzebne, a jednocześnie dziękując sobie, jak fatalne było dla mnie wchodzenie w drogę humorystycznym i uważnym ludziom, którzy z łatwością poradzili sobie z sytuacją. Nagle zadzwonił telefon komórkowy, pani po drugiej stronie kamery zastanawiała się, czy moglibyśmy przyjąć rannego kota. Miał być pijany, zaniedbywany i były inne trudności. Potem wspomniała, że pochodzi z Znojmo. Niestety w okolicy nie było nikogo, kto mógłby zaakceptować kota. Następnie umówiłem się z dzwoniącą kobietą na wizytę późnego popołudnia w naszym miejscu we Vrbičanach. Pani. To był dobry kawałek z Znojmo, więc nie trzeba było się spieszyć z pracy, wszystko na podstawie czasu. Zadzwoniłem do Michaela, żeby zadzwonić do pani i ustalić szczegóły. Na telefon Michał odpowiedział: „Co z Znojmo?”
Pani Valášková i jej syn naprawdę przybyli wieczorem. Ranny chłopiec siedział w dużej klatce króliczka dla wygody w samochodzie. Michał przygotowywał klatkę w pokoju kwarantanny. Zostałem w kuchni i rozmawialiśmy o wszystkim. Jako rodowity Opavačka - znający się na dialektach - mogłem bardzo docenić dialekt morawski, którego ta wizyta była pełna. Jedno słowo piękna. Przez przypadek zapytałem, czy chłopiec ma imię. Pani Valášková odpowiedziała, że można go nazwać Puntík, a imię kota pozostało.
W miejscu, w którym mieszkaliśmy Puntíček, dowiedzieliśmy się, że biedni ludzie naprawdę dużo atakują. Jego tyłek wpadł do miski z wodą, dla odmiany wpadł w granulki. Puntíček próbował się porozumieć, ale była to nędza, jego wysiłek chodzenia zawsze kończył się niezręcznym upadkiem. Ponadto miejsce to zostało mocno zaniedbane, a jego prawdziwy aromat kocura rozlał się daleko.
Następnego dnia poszliśmy z nim na badanie. Werdykt był jasny, chłopiec miał rozdwojoną miednicę. Lekarz weterynarii zauważył, że musi być spokojna, nie zawracać sobie głowy, odpoczywać przez dłuższy okres czasu. Więc rozpoczęliśmy długoterminowe leczenie.
Czas mijał, a Puntík okazał się pięknym chłopcem o egzotycznej wydłużonej trójkątnej głowie i długim ciele, z czasem jego włosy są również pięknie oczyszczone. Pozwoliliśmy, by się zneutralizowało i po krótkim czasie przestało aromatyzować otoczenie „kacem”.
Kiedy marsz Puntíčka nieco się poprawił, postanowiliśmy wypuścić go z ograniczonej przestrzeni klatki i dać mu więcej ruchu. Tego ranka zaczęło się rodeo. Puntík osiadł w kuchni, próbując wykorzystać każdą wolną chwilę na właściwą przygodę. Był bardzo zaintrygowany skrobakiem sufitowym, na którym ruszył z indyjskim okrzykiem, odbijając się i hoplááááá, rozłączył się na filarze, ale jego tylna połowa ciała nie mogła się utrzymać i nastąpiło tępe uderzenie. Tego ranka Punt leżał na plecach na podłodze. Ta nieakrobatyczna scena została powtórzona wiele razy, ale w ogóle nie rozproszyła Punta, zawsze podnosiła się z podłogi i kontynuowała grę. Z czasem nauczył się wspinać na górne piętra drapaczy, wskakiwać na linię i biegać po niej. Następnie wskoczył do zlewu dla odmiany, gdzie od czasu do czasu osiadł, ale głównie siedział tam i pił z kranu. Podczas regularnych wizyt naszej dziewczyny Margaret i siadania razem przy kawie śmialiśmy się wiele razy, kiedy Puntowi nie udało się w jakimś karkołomnym akcie, a jego ciało upadło. Z czasem ludowo „wyczuł” miejsca, którymi mógł bez trudu zarządzać. Zarezerwowaliśmy nawet Puntíčka, chociaż jego wyjazd do nowego domu nie powiódł się.
Z czasem wziął udział w naszej pierwszej wspólnej wystawie - ANIMAL DREAM 2010.
Puntík był tak aktywny, że musieliśmy go częściowo oswoić, na przykład, gdy dodaliśmy z klatki do Puntíka równie nadpobudliwy kocur Smartik, który był tuż po leczeniu otwartego złamania tylnej nogi. Chłopcy wpadli w oko, ale ich gniew nie miał granic. Nie przeszkadzały nam ich gry, nic z tego. Nie mieliśmy nawet do czynienia z sytuacjami, w których Puntík i Smartík stali się oddziałem rozbiórkowym. Zajmowaliśmy się tylko jednym, a mianowicie zdrowiem obu mężczyzn. Pogorszyły się zdolności motoryczne Puntíka, a złamanie Smartíka również zyskało dobry ogon. Rezultatem był wędrowny Puntík i utykający Smartík. Mężczyźni byli zaangażowani w wspólną nazwę „złamania”. W końcu musieliśmy zwrócić Smartíka do klatki, ponieważ nawet przeniesienie go do innych pracowników kota po prostu nie zadziałało. Wszystkie diabły szyły z kotem, a złamanie się nie zagoiło. Z czasem przybyła po niego jego wspaniała nowa rodzina, więc nie musieliśmy zastanawiać się, gdzie go uratować, jako nadaktywnych przyjaciół. Kolejnym najlepszym przyjacielem Puntíčka był samiec Emilek - kwiat towarzystwa kotów. Nazywaliśmy nawet tego mężczyznę Puntík kontra Emilek David i Goliat. Chłopcy byli wszędzie, gdzie widziało ludzkie oko. Co mogliby zrobić dwoje, nikt by nie uwierzył. Trzymali się za szyje, gryząc tyłki, krzycząc, pakując się i wreszcie zasypiając w ofierze. Emilek żył również w swojej bardzo tolerancyjnej rodzinie, dlatego stopniowo Punticek przyzwyczaja się do coraz większej liczby przyjaciół kotów.
Tutaj możesz zobaczyć galerię Puntíčka:
http://srdcemprokocky.rajce.idnes.cz/Puntickova_fotogalerie/
Jesienią zaczęliśmy zauważać, że Punťa warczy tu i tam i nie chce już więcej grać. Kiedy wracam do moich myśli, muszę wspomnieć, że zauważyliśmy już pierwsze oznaki mdłości na pokazie, ale to była nerwowość podróży. Od czasu do czasu warcząc dodawaliśmy, że dorasta, gry z kotkami są tam, a Puntik wydaje się dorastać zrzędliwy chłopiec. Wiemy nawet ze wspólnej wizyty naszych bliskich, kiedy pokazał talent. Ale w naszych snach nie mieliśmy pojęcia, co będzie dalej i skąd bierze się jego nerwowość.
Na przełomie września i października 2010 roku myśleliśmy, że coś jest z nami nie tak. Zaczęliśmy nawet zauważać, że w naszej kuchni mrugało tu i tam. Były to soki żołądkowe i granulki dość niestrawione. Widzieliśmy nawet Punticky'ego w dziwnej pozycji w ciągu ostatnich dwóch dni, leżącego na ziemi jak wagon ze złożonymi nogami pod ciałem. Michał i ja nie mieliśmy wątpliwości, Puntíček po prostu spadł gdzieś i potknął się. Chrząknął na nas. Ale nadal wykazywał apetyt. Wiedzieliśmy, jak niezdarny jest Punta, więc wpadliśmy dokładnie w scenariusz, a reakcja na dotyk w tym momencie wydawała się wyraźnie związana z upadkiem.
Następnego dnia w środę, 6 października 2010 r., Po przyjściu z pracy Punta, szukaliśmy. Leżał skręcony na krześle schowanym pod stołem. Na jego widok powiedział jedno: natychmiast usiąść w samochodzie i natychmiast udać się do weterynarza. Michał podjął niezbędne zadanie i natychmiast wyruszył. Wrócił z weterynarza bez Puntíka, wpadłem w histerię. „Gdzie jest Puntík?” Michał zaczął mówić, że zrobiono zdjęcia rentgenowskie i palpacyjne, aby dowiedzieć się, że Puntíček musiał coś połknąć, w najgorszym przypadku była to perforacja jelit. Ponadto na zdjęciach rentgenowskich wykonanych pod różnymi kątami stwierdzono, że jedno złącze na tylnej nodze nie mieści się w otworze, więc wszystko należy rozwiązać podczas planowanej operacji. Ostatni kręg między grzbietem a ogonem również został złamany. Weterynarze w Slanýu zalali Puntíčka, a następnego ranka chłopiec musiał przejść niezbędną operację.
Bezsenna noc kołysała się i poszliśmy do pracy. Rano zadzwoniłem do weterynarza, byłem przekonany, że weterynarze Punta wyciągną przedmiot z jego brzucha, a nawet wiedziałem, co to może być - kawałek plastiku, którego brakowało na blacie kuchennym, tak zwane zakończenie listwy.
„Cześć, doktorze, jaka jest sytuacja z Punta?” Lekarz był szczery i powiedział mi delikatnie, że to, co zobaczył w brzuchu kota, było całkowitą katastrofą. Niestety Puntíček miał zarażony żołądek, jelita i trzustkę z niemożliwym do zidentyfikowania wzrostem guza. Dowiedziałem się również, że rana po planowanej operacji została przyszyta do Puntickiej, a chłopiec został już obudzony ze znieczulenia. Operacja nie wchodziła w rachubę ze względu na beznadziejność sprawy. Weterynarz wyjaśnił mi, że jelito można skrócić, żołądek można również zmniejszyć, ale niestety trzustka nie może zostać oszukana. Co więcej, wokół rozkwitało i każda interwencja absolutnie nie miałaby sensu. Według weterynarza nadzieja na ratunek była niewielka. Żadnej histologii nie wykonano z powodu zaawansowanego stadium choroby.
Przeszło mi przez głowę wiele pytań bez odpowiedzi. Tego dnia nie czułem się komfortowo, było mi zimno, miałem temperaturę i po prostu nie pracowałem z Puntíčkiem. Wziąłem pół dnia wakacji i pojechałem odebrać Puntíka do kliniki w Slaný. W mojej głowie, co mogło się stać? Dlaczego Punta? Czy to nie wystarczy, że miał rozdwojoną miednicę i przeszedł przez piekło, zanim mógł trochę normalnie chodzić? Czy to nie wystarczy, że wciąż ma konsekwencje?
Co mogę rutynowo przekroczyć i stanąć w tej chwili absolutnie nie udało mi się. Chciałem płakać i wcale nie rozumiałem, że to się może zdarzyć, moja głowa tego nie wzięła. Zgodziliśmy się z panem weteranem, że Punta musi bezwarunkowo przyjmować leki, jeść głównie tłuczone jedzenie, ponieważ granulowane granulki nie mogą przejść przez jego jelita porośnięte zapalnym lub nowotworowym wzrostem. Lekarz dał Puntikowi trzy dni na wyzdrowienie z leku i ustalił, że jeśli będzie chory, powstrzymamy nieszczęście kota. Z przerażeniem i czarnymi myślami odważyłem się na Punt od weterynarza. Pomysł oglądania skręconego kota przez trzy dni był szalony. A co z Puntíkiem?
Myśli przeniosły się na chwilę w przeszłość. Natknąłem się na wspomnienie słonecznego dnia i próbowałem zabrać Puntíka do ogrodu, gdy chciałem ocenić, jak zareaguje na warunki zewnętrzne. W ogrodzie odkryłem również, że zdolności motoryczne kota są znacznie gorsze, niż się spodziewałem i dlatego nigdy nie będzie żadnych. Do tej pory widzę, jak Puntík ukrywa się za pniem drzewa i próbuje wskoczyć do szopy na zewnątrz, z której następnie wyjrzał.
Ponieważ mamy codzienne aktualizacje wiadomości w Internecie, wielkie wsparcie psychiczne pochodziło ze wszystkich stron. Pisałem też z panią Valáškovą z Znojmo, która przywiozła wówczas do nas Puntíčka i która natychmiast zauważyła doniesienia o jego poważnym stanie.
Nastąpiła komunikacja z panią Fill. Puntíček został zmieszany ze specjalnymi esencjami Bacha. Pani Fill mówiła o możliwym odwróceniu. Wyczułem umyślne słowa o tym, jak nic nie jest niemożliwe. Kilka razy upewniłem się u pani Fillová, weterynarzy w Slaný, weterynarzy w Horoměřicach, ale także u moich najbliższych, czy warto ponownie otworzyć kota i pobrać próbkę do badania histologicznego. Próbka, która nie została pierwotnie pobrana. Odpowiedź brzmiała „NIE”. Sytuacja zawsze była oceniana w ten sam sposób, kiedy jest zła i nadchodzi dzień D, rozsądne będzie zakończenie cierpienia, koniec operacji, koniec cierpienia.
Tutaj możesz zobaczyć galerie zdjęć zrobione po planowanej operacji: http://srdcemprokocky.rajce.idnes.cz/Nemocny_Punticek/
Zastanawiam się, ale stan Puntíčka nie pogorszył się, wręcz przeciwnie. Tata znów zaczął grać. Ponieważ karmimy głównie granulowane jedzenie, kładziemy je na paszteciki , kieszenie i puszki . Ta zmiana nie tylko zadziałała, mruganie ustało. Puntíček rozluźnił się, przywitał nas uniesionym ogonem, jak zwykle upadałem tam iz powrotem. Złe zdolności motoryczne są po prostu nadal widoczne. Po trzech dniach planowanej kontroli dostał więcej leków i wróciliśmy do domu, ale znów z wielką niepewnością. Nie mieliśmy pojęcia, co nadejdzie, kiedy znów znajdziemy go w konwulsjach. Czas mijał, przychodziliśmy na regularne kontrole i leki. Podczas ostatniej wizyty lekarz powiedział nam, że wzrost cofa się, a badanie dotykowe jest znacznie mniejsze. Dopingowaliśmy Dowiedzieliśmy się również, że nadchodzące tygodnie będą decydujące, za około dwa miesiące dowiemy się więcej, jak skuteczne jest leczenie, czy proliferacja będzie miała tendencję do powrotu, czy może całkowicie się odwróci?
W międzyczasie pani Valášková i jej syn ponownie odwiedzili Puntíčka.
Jesteśmy w fazie ignorancji i czekania. W tym momencie nie mamy pojęcia, co będzie dalej. Nadal musimy być czujni. Mamy nadzieję, wierzymy i życzymy, aby mógł żyć z nami szczęśliwym życiem i nie martwić się, był w cieple, miał mnóstwo papieru i był otoczony przez tych, którzy go najbardziej kochają. Nadzieja zawsze umiera ostatnia.
Piszę te wiersze w czasie kilku tygodni, które należy podjąć. Dlatego wszyscy trzymajcie kciuki za Puntíčka, aby mógł spędzić z nami szczęśliwe chwile bez dalszych cierpień. Wierzymy w cuda, ponieważ wiemy, że one istnieją.
Dla kotów serca
Kristýna Kacálková
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .