12.05.12 Życie z kotem

O Jožce

Ten artykuł jest tłumaczony przez Google Translator. Pracujemy nad jego ręcznym tłumaczeniem. Dziękujemy za wyrozumiałość.

„Babciu, babciu, wybierz tego kotka, to wspaniale!” Wnuk Adamek dosłownie krzyknął Jožka. Babcia nie zawahała się i sięgnęła po małego kota. „Nazwiemy go Jožinek” - powiedziała. I tak mała Jožka stała się towarzyszką i przyjacielem babci w dobrych i złych czasach. Mały Adamek regularnie chodził do babci na wakacje, a Jožka zawsze nie mogła się doczekać.

Babcia dosłownie kochała Jožkę. Obaj z natury należeli do siebie. Chłopiec wypełnił jej wolne dni. Kiedy był kotkiem, był bardzo aktywny, zły i skakał. Z czasem uspokoił się, stał się poważny i spędzał wolny czas z babcią. Obserwował ją w telewizji, idąc z nią do jej ogrodu i łóżka (jak inaczej). Czas mijał i oba rosły z biegiem lat.

Moja babcia zachorowała i poczuła, że traci odpowiednią witalność i siłę. Za każdym razem, gdy odwiedzała ją rodzina, upewniała się, że zaopiekują się kotem, kiedy jej tu kiedyś nie będzie. „Ale, tato, nie mów tak, będziesz tu długo”, powiedzieli członkowie rodziny, mówiąc, że jej ukochana Jožka zostanie doskonale załatwiona. A jednak ciągle się upewniała…

Czas mijał, moja babcia uschła i ostatecznie opuściła Jožkę z powodu choroby i zaawansowanego wieku. Ale dusze tych dwóch pozostały na zawsze, a Babka codziennie obserwowała Jožkę z nieba i rozmawiała z nim. Zrozumienie Jožka w pełni postrzegało wszystko. Tak jak samotny zwierzak może. Babcia wyjaśniła mu, że będą dla niego złe czasy, ale że nie będzie się niczego bał, ponieważ wszelkie zło przeminie.

Jak to często bywa, rodzina troszczyła się o to, co pozostało po babci ruchomej i niestety Jožka w ogóle nie była liczona. Najłatwiej było go wypuścić i nie martwić się o niego. Dopóki wszystko nie zostało zrobione po śmierci babci, Jožka i tak nie przyszedłaby nakarmić domu, a rodzina absolutnie nie mogła zabrać go do domu. Wnuk babci Adam, który kiedyś kazał babci wybrać właśnie Jožkę, protestował przeciwko większemu kotowi. Starszej pani już tu nie było, więc kot nie miał powodów, by zapewnić sobie przyszłość. Adam nie był już małym dzieckiem, które nie mogło się doczekać zwierzaka, ale stał się dorosłym o zupełnie innych zainteresowaniach.

Do tego czasu stara i chora Jožka została opuszczona i musiała nauczyć się żeglować przez bardzo trudne życie. Nigdzie nie było bezpiecznie. Dzień i noc ujawnili pułapki wszelkiego rodzaju. Jakiś szalony człowiek zastrzelił nawet koty na zewnątrz, a Jožka niestety także zastrzelił. Dosłownie rozpoczęła się walka o przetrwanie. Spał pod schodami domu lub w pobliskich krzakach. Był zimny, ugryziony przez pchły i nękany przez innego głodnego sprawcę. Kolejne wydarzenia w jego życiu były jednocześnie zbyt smutne i tragiczne. Wszystko było zupełnie inne od tego, do czego był przyzwyczajony, kiedy mieszkał ze swoją ukochaną babcią. Ponadto jego stawy przestały słuchać, a tylne nogi ledwo ciągnęły. Jego usta były wolne od zębów, więc nie było niebezpieczeństwa, że coś złapie. Życie na świeżym powietrzu miało na niego większy wpływ.

Wyczerpany Jožinek błąkał się po ostatniej kampanii, aby schwytać dom i ludzi w ogrodzie. Zaczął pojawiać się coraz częściej, więc przynajmniej trochę wpadł do miski. Ale Jožka nie była ich kotem i mili ludzie mieli swoje zmartwienia do głowy, więc nie byli dwukrotnie zadowoleni z chorego kota. Niemniej jednak udzielili starszemu człowiekowi tymczasowego azylu na zewnątrz. Jožka pociągnął za siebie nogi, ledwo w tym czasie pełzając, nawet niski płot nie był w stanie skoczyć, tak smutny był jego stan. Był rozczarowany w życiu, poważnie chory i cierpiący.

Dopiero między rozmowami wspomniała o niej kobieta, która karmiła Jožkę na zewnątrz. Powiedziała naszym dziewczynkom - Jane i Mishie. Dziewczyny nie zawahały się i pomogły mu ...

Oczami Jožki

... nie rozumiem co się stało. Nagle mojej drogiej babci nie było tutaj. Biały samochód zabrał ją do szpitala. Nadal nie wróciła, ale jej rodzina coraz częściej przychodziła do naszego domu. Wnuk babci Adam, który tak często się ze mną bawił, zabronił mi wchodzić do domu bez słowa. Spojrzałam na niego smutno, ale to też nie pomogło. Potem dom osierocił przez długi czas.

Nie wiedziałam, co się dzieje i całkowicie dręczyło mnie życie, które naprawdę mnie porwało. Każdego dnia słuchałem mentalnie mojej kochanki, która opuściła mnie na wieki wieków. Martwiłem się, byłem stary, chory i zmęczony. Włosy zwisały na mnie, zwiędłe i brudne. Ugryzły mnie ukąszenia i drzazgi ze wszystkich rodzajów brebres. Okropny obraz ciemnych cieni na zewnątrz, który wciąż mnie prześladował po tym, jak ciągle wyrzucano mnie z domu. Byłam strasznie zimna, zrzędliwa i rozczarowana. Szkoda, że to nie koniec. Cierpiałem na dreszcze i powoli przeszedłem na emeryturę.

W drugiej połowie marca znalazłem schronienie we Vrbičanach. Warknąłem, ponieważ byłem zbyt blisko, nie miałem pojęcia, co się stanie. Nowy właściciel trochę się mnie bał, czułem to. Nie miała pojęcia, jak sobie ze mną poradzić następnego dnia, kiedy razem poszliśmy do lekarza.

W klatce kwarantanny wierciłem się w koce. Myślałem, że przynajmniej nie było mi zimno. Coś tu też znaleziono. Jednak nikt nie mógł mnie przekonać, że nie chcę już żyć bez mojej ukochanej babci. Ponieważ byłem stary i zgodnie z prawem schroniska Vrbičan wykonywane są badania krwi u starszych mężczyzn, więc poszedłem następnego dnia na zaplanowane badanie. Badania krwi okazały się całkiem nieźle. Właściciele zostali pouczeni, aby być pod ścisłym nadzorem, ponieważ ciągnęłam za sobą moje tylne łapy. Kilka dni zjadłem trochę w moim nowym domu i byłem wdzięczny przynajmniej za ciepłe łóżko w postaci koców. Gdy tylko właściciele mnie odrobaczali, puszyste spodnie spadały jeden po drugim, aż koce były pełne. Pani bardzo wybrzuszała się od mojego oszałamiającego spaceru. Ponieważ nie mogłem właściwie chodzić i wkradłem się do toalety jak kaczka.

Po kilku dniach bardzo się rozchorowałam, bolał mnie brzuch i zaczęłam wymiotować. Z powodu mojej nagłej apatii i wielkiej anoreksji moja żona poszła do lekarza, który wziął moją krew i wyraził poważne zaniepokojenie. Następnego dnia zostałam lekko znieczulona brązowym płynem spływającym z mojego brzucha. Budzenie się po zabiegu było szalone. Lekarze mówili o zajęciu wątroby z bardzo złym rokowaniem. Moi właściciele zalali mnie pod skórą. W jednej z klinik weterynaryjnych, kilka dni po operacji, dali mi szansę tylko do następnego dnia, a gdybym był chory, powinienem był spać na zawsze.

Jednak pani odwiedziła klinikę tego pamiętnego dnia, gdzie została otwarta godzinę wcześniej. Tam byłem na wycieczce z przewodnikiem następnego dnia po przyjęciu do schroniska. Moja krew została ponownie pobrana. Wyniki były niepokojące i wskazywały na ciężkie zajęcie wątroby. W porównaniu z badaniami krwi różnych danych lekarz prowadzący stwierdził, że jest to ostra niewydolność wątroby i nadal można coś z tym zrobić. Odbyła się wielka walka między chorobą a moją starością. W domu dostałem cały pakiet leków i środków wsparcia, dwa razy dziennie moi właściciele podłączali mnie do naparów i karmili mnie. Jedzenie spłynęło mi do żołądka, ale także dookoła. Właściciele skakali wokół mnie, ciągle zmieniali moje koce, myli i suszili, dbali o moje samopoczucie i bardzo często chodzili zajrzeć do mojej nowej klatki, którą umieścili w głównym pokoju, aby nie zostawiać mnie bez opieki w klatce na tarasie.

Jožka na infusion: http: //srdcemprokocky.rajce.idnes.cz/Video_a_foto _-_ Jozinek_1.4.2012_na _...

Wszystko było czymś więcej niż czynem, aż pewnego dnia zacząłem jeść sam. Nie było dużo, ale coś zjadłem. Następnie przeprowadzane są inne regularne kontrole w weterynarii. To było niesamowite, ale mój stan zaczął się powoli poprawiać. Właściciele wiwatowali i zasłużenie odpocząłem. Mówiąc o tych wydarzeniach, wygląda to bardzo prosto, ale możecie mi wierzyć, to była bardzo trudna walka o przetrwanie. Właściciel dał mi energię i naprawdę ją otrzymałem. Chociaż szczerze mówiąc, bez mojej babci myślałem, że nie chcę już żyć.

Czułem przyjemność w moim nowym właścicielu. Myślałem, że nikt nigdy nie zastąpi ukochanej babci, którą straciłem. W końcu okazało się, że znalazłem dalsze wsparcie dla starych chorych kolan. Niestety, moja nowa kochanka nigdy nie zastąpi mojej babci, z pewnością nie, ale zdecydowanie muszę powiedzieć, że jest dla mnie bardzo miła i naprawdę ją kocham. Chyba kocha mnie tak samo jak ja. Gdy tylko słyszę jej głos, szybko się przytulam i mruczę. Czasami denerwuję ją, bo jestem stara i wciąż śpię, a ona często myśli, że jestem chora i zawsze zaczyna nosić ze sobą gadżety, aby nie umrzeć. Gdy tylko nie jem tyle, ile życzy sobie moja kochanka, w Internecie natychmiast pojawia się informacja, że powinienem być jeszcze bardziej chory niż ja. Cóż, a kiedy w tej chwili nie jem wcale, wydaje mi się, że właścicielka nawet zemdlała. Nie wiem, jak jej wytłumaczyć, że kiedy jej tu nie było, zjadłem granulki i po prostu nie mogę już jeść. Czasami nie mam łatwo w schronisku. Pomimo wszystkich krzywd, które zostały mi zadane w moim nowym domu, jestem najszczęśliwszym chłopcem na świecie. Możesz wziąć truciznę. Uwielbiam moją nową szaloną kochankę, więc szeroko otworzyłem jej serce dużego kota i pozwoliłem jej zaopiekować się mną.

Jožka ze Srdíček

Tekst: Kristyna Kacalkova

OS Heart dla kotów

http://kocky-utulek.cz/