Od dobrobytu do samego dna - część 2

Usiadłem z tyłu samochodu i tego ranka byłem otoczony błogim ciepłem. Moja głowa opadała coraz niżej, aż opadła całkowicie i opadła na miękkie siedzisko. Jeszcze raz pogrążyłem się w przypływie myśli, a potem powoli odpłynąłem na fale snu.

W końcu dostaliśmy dżentelmena, do którego zadzwoniła miła pani z prośbą o pomoc. Dobry człowiek nie zawahał się i w końcu pospieszył do zaskoczonej panny i do mnie, zubożałego kocura, naprawdę by pomóc. Młoda para zastanawiała się, co można zrobić w tej sytuacji. Wiele opcji nie było oferowanych, konieczne było szybkie działanie. Wyglądałem na naprawdę zubożałego. Ostatecznie zdecydowano i samochód zaczął się poruszać.

Zatrzymaliśmy się przy wielkiej bramie. Obok ściany był znak informujący, że na zewnątrz może być przynajmniej tymczasowe miejsce dla zdewastowanego kocura. Na znaku było Serce dla Kotów, więc pomyślałem, że w końcu będzie dusza i harmonia serc. Jeśli nie tutaj, to naprawdę nie wiem, gdzie tak naprawdę powinno się to stać.

Pośpieszyła, by otworzyć opiekuna mojej przyszłej ciotki. Nie mogę się powstrzymać, ale wyglądam dość zabawnie, po raz pierwszy od dłuższego czasu się uśmiecham. Prawdziwa zabawa miała jednak nadejść, kiedy nie mogła uruchomić samochodu, chcąc za wszelką cenę zabrać mnie prosto do kliniki weterynaryjnej, żeby lekarz spojrzał na mój ząb. Wizyta u weterynarza była zdecydowanie na miejscu. Gdy moja ciotka zobaczyła mnie po raz pierwszy, była przerażona. Przybyłem do bagażnika samochodu, w którym przeprowadzili mnie młodzi ludzie. Byłem zubożały, blizny na ciele i duszy.

Przyszedłem do schroniska bez uprzedzenia, więc czasem tak się dzieje. Niestety nie było problemu, a panna Ratownik i jej przyjaciółka poszły prosto do najbliższego schroniska dla porzuconych kotów. Ze względu na szybki upadek wydarzeń wszystko musiało zostać zaplanowane w pierwszej kolejności. Chodzi mi o to, gdzie iść ze mną szybko i jak postępować w nagłych wypadkach. Po przejęciu moja przytulna ciotka wyrzuciła mnie do łazienki, żeby zobaczyć, kim naprawdę jestem. Nie chciałem wąchać, więc zdecydowanie istniała groźba kąpieli i generalnie musiałem zbadać to, co przyniosłem ze sobą, licząc na rasy wszelkiego rodzaju, choroby, problemy i cierpienia. Ciotka powiedziała, że jestem chłopcem o tajemniczej twarzy i nadała mi imię Fantomásek. (Zdjęcia po pierwszym powrocie od weterynarza ).

Widok mnie był bardziej niż smutny. Ciało oderwane od trudu, włosy przerzedzone, czasem wcale. Tylne łapy były napięte, a mój tyłek był dokładnie taki sam. W moim futrze nie było ani jednego normalnego miejsca bez oznak uszkodzenia. Mokre włosy z łap i pośladków w skupiskach odpadły i pozostały tylko nagie (czasem białe i gdzie indziej czerwone) miejsca. Było jasne, że przez długi czas dręczyła mnie biegunka. Usta były pełne krwi i ropy, nos też. Ponadto moje uszy osiadły w zoo, pasożyty różnych gatunków nie wystarczały. Nic nie było bezbolesne - wspomnienia lub obecny stan.

W końcu musiałem odwiedzić klinikę weterynaryjną tego samego dnia, gdzie nastąpiła kolejna wielka niespodzianka z powodu mojego zniszczenia. Byłem wietrzony przez wiatr, deszcz, głód i pragnienie. Badanie krwi wykazało ogromne stany zapalne w ciele, uwięzione nerki i odwodnienie, zwane łącznie deprywacją długoterminową. Musiałem więc brać antybiotyki przez długi czas, wziąć kroplówkę i odpocząć.

W schronie zostałem umieszczony i umieszczony w klatce kwarantanny w pokoju zwanym zagarážák, który wkrótce miał zostać anulowany w ramach przebudowy. Jak jednak wspomniałem, nie było innej opcji, trzeba było zabezpieczyć jakieś miejsce. Masz na myśli, przeznaczenie się zmienia. Nadal cierpiałem na biegunkę, to było szalone. Klatka była wyłożona pieluchami. Tam, gdzie wszedłem, było tam „malowane”. Chociaż miałem w klatce toaletę, szybkość, z jaką przyszła biegunka, nie mogła zapobiec wypadkom. Czasem nie udało mi się przyjść do toalety, ale czasem tak było, ale kiedy w końcu udało mi się to nadrobić, nadal brałem łapy i tył mojego koca, który służył zamiast legowiska. Każdej chwili trzeba było interweniować w sprzątaniu, aby moja klatka była przynajmniej trochę czysta.

Cieszyłem się ciepłem mojego domu. Codziennie piłem pełną szklankę wody i spryskiwałem wszystko, co wpadło mi pod nos. Niestety mi się też spodobało, więc ciocia musiała wybrać inną opcję. Zamiast catcool zmieniła pieluchy w mojej toalecie. Po przejściu głównej kwarantanny - w czasie, gdy kupa po wszystkich możliwych badaniach laboratoryjnych i późniejszym leczeniu wreszcie uzyskała niezbędną spójność - w końcu zyskałem więcej miejsca. Ciotka przeniosła mnie do zagrody. Byłem trochę podekscytowany, było więcej miejsca i świetna zabawa. Ale to nie była taka zabawka, bo czekałem na kolejną nieprzyjemną niespodziankę. Droga do lepszego zdrowia była skomplikowana, ciernista i cholernie długa.

Drugiego dnia pobytu w zagrodzie zacząłem atakować przednią łapę. Ciotka myślała, że zeskoczyłam z dachu kabiny i coś jej się stało. Zegar biegł i utykanie trwało. Nastąpiła podróż do weterynarza. Verditk? Łapa została złamana. Ale wina nie była winna. Złamanie było już stare i spowodowane poważnymi obrażeniami. To wtedy kopniak na zewnątrz mnie kopnął, a zły człowiek kopnął, a potem pozostałem bezradny, leżąc z poważnymi obrażeniami i z czasem łapa stała się krzywa. W tym momencie złamanie nie mogło być dłużej rozwiązane, jak ocenili sprytni lekarze. Zdjęcie rentgenowskie badano nawet w Pradze.

Znowu zaczęło mnie niepokoić bzdury, kiedy kupa była twardsza, a potem znowu cieńsza. Co więcej, mój brzuch przypominał balon, więc byłem taki rozdęty. Kupa ponownie poszedł do analizy laboratoryjnej i ponownie udał się do kliniki weterynaryjnej. Twarz doktora po prześwietleniu jej brzucha nie pomogła nic dobrego. Miałem przeczucie, które oczywiście nastąpiło. Ciocia myślała, że mam jedną ze śmiertelnych chorób kotów, ale tak nie było. Przeciwnie, zatkałem jelita, nazywa się to „megacolon” i jest to bardzo niebezpieczne. Chociaż jelita można operować, w szczególności po tej procedurze, w wielu przypadkach śmierć następuje w krótkim czasie. Jednak w moim przypadku „megakolon” był spowodowany przez bakterie, więc po długiej peripetii pozbyłem się również tego problemu. Tak było, musiałem karmić specjalne jedzenie, kompot z dyni i niektóre inne leki. Oczywiście brałem też leki na przerośnięte bakterie. I zastanawiam się, to był wielki atak, na pewno tak, ale udało się!

To dziwne, chociaż pozbyłem się kłopotów, mój brzuch wciąż był wzdęty jak balon. Stałem się trochę silniejszy, więc zaplanowaliśmy kastrację i nie było innego wyjścia, jak dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się w brzuchu. Ku mojemu wielkiemu zdumieniu w moich jelitach odkryto pęcherz o niestandardowych lub gigantycznych wymiarach. Było kilka wariantów zarówno poważnych, jak i mniej poważnych wyjaśnień. Jednak badania laboratoryjne nie wykazały żadnego poważnego problemu. Byłem po prostu właścicielem dziwnej anomalii.

Po przejściu leczenia wszystkie perypetie schronienia, w tym niezbędne odrobaczanie i kastrowanie, ale z czasem znów stałem się przystojnym kotem. Ale okrutnym faktem jest to, że duch młodości dawno zniknął z moich oczu i istnieją plany działania na życie. W rzeczywistości atakuję moją łapę, jestem niezdarny i już dawno straciłem urok niedopuszczalnego przystojnego faceta. Nie przeoczyłem, ale w zupełnie inny sposób.

Nie wiem, czy być smutnym czy wesołym, kiedy pamiętam moich właścicieli, którzy zginęli w wypadku samochodowym. Pamiętam je z uśmiechem, ale także z bólem serca i ogromną blizną na mojej duszy. Pamiętam chwile, kiedy wysyłali zabawki, które już zabrały mnie do schroniska. W tamtym czasie nie wydawało się to ważne, do tej pory zacząłem rozumieć ogromne znaczenie tych działań. To było tak dawno temu, ale wspomnienia są wciąż świeże, jakby wiele wydarzeń wydarzyło się wczoraj. Obecny wygląd starego kocura, który przeszedł przez piekło, jest całkowicie bolesny i zupełnie inaczej zabawny.

Cieszy mnie ciepło domu, każdego kroplówki , zabawki i pieszczoty. Nie jestem już rozpieszczonym i rozpieszczonym kotem, który majstrował przy jedzeniu i wymyślił zarówno możliwe, jak i niemożliwe. Rozumiem więcej niż znaczenie słowa „schronienie”. Dla tych, którzy mają dość, schronienie jest piekłem, ale dla tych, którzy nie mają nic do jedzenia i gdzie chowają głowy, schronienie jest rajem. Niestety raj, w którym nie każdy opuszczony kot ma szansę zajrzeć.

Przekonałem się, jak ważne jest docenianie każdego miłego czasu. Zrozumiałem, jak ciężko jest kotom na zewnątrz, jakie nieszczęście i niepokój czają się na zewnątrz. Wszędzie pułapki, zimno, głód, cierpienie i choroby. Razem z naszymi kotami w schronisku radujemy się najmniejszym szczęściem, każdą miłą chwilą życia i dobrym rapowaniem. Wspólnie zawsze czekamy na to, co właściciel położy na tacy ponownie. Nauczyłem się cierpliwości, zawsze pozwalam moim bardziej agresywnym przyjaciołom skończyć, a potem będę jeść z apetytem. Nauczyłem się pokory, oddania, wdzięczności. Mogę rozstać się z moim bliźnim i czuję bezinteresowną miłość do wszystkich żywych istot. Znalazłem azyl, być może już stały, może tymczasowy, w tej chwili nie mam pojęcia. Do tej pory miałem szczęście zdobyć dwie kochanki dzięki wirtualnej adopcji, a są też inni mili ludzie, którzy mnie wspierają i wysyłają prezenty. Oczywiście chciałbym ponownie mieć dla siebie moich ukochanych właścicieli. Będę z miłością mieszkał tutaj w schronisku każdego nowego dnia i cierpliwie czekam, aby zobaczyć, czy kiedykolwiek szczęście uśmiechnie się do mnie w formie nowego domu, który byłbym bardzo wdzięczny.

Drzemałem na podgrzewanej podłodze łazienki i budziłem się stopniowo. Wkrótce statek marzeń zacumował w drugim porcie i obudziłem się bardzo szczęśliwy, ponieważ miałem dach nad głową. Jak bogata będzie moja następna historia życia, pokaże czas.

Twój Fantomásek

Tekst: Kristyna Kacalkova

OS Heart dla kotów

http://kocky-utulek.cz/


Zdjęcie wprowadzające: Gabriela Brozova