Program społecznościowy dla kotów

Program społeczny Cat nie jest oficjalną nazwą, chociaż tak wygląda. Jak inaczej nazwać wsparcie materialne kotów (często bezdomnych) w oryginalnym środowisku? Jest to mała analogia ludzkiej Żywności, a nie Bomb, gdzie grupa wolontariuszy gotuje jedzenie, które następnie rozdaje bezdomnym.

Jeśli masz stowarzyszenie obywatelskie opiekujące się kotami bez kotów, to tylko kwestia czasu, zanim poznasz tak zwane karmniki. Tak więc z ludźmi, którzy sami karmią koty w swoim sąsiedztwie, lub osiedlili się na kolonii lądowej pół-dzikich kotów, a ich dobre serce nie pozwoli im głodnym zwierzętom po prostu odejść. Najbardziej typowym przedstawicielem społeczności paszowej jest dobra starsza dama. A stare kobiety zwykle nie mają wysokich emerytur. Czasami udaje im się „nakarmić” swoje koty, ale nie ma już kastracji i opieki weterynaryjnej. Koty nadal szczęśliwie się rozmnażają, mają zwiększone spożycie paszy, rozprzestrzeniają się wśród nich choroby, karmnik nie ma pojęcia ... Schroniska, ale dla takiej liczby zwierząt zwykle nie ma miejsca. Co więcej, nie ma powodu, aby łapać nieśmiałe zwierzęta, o ile mogą pozostać na pierwotnym terytorium, które jest bezpieczne i gdzie ktoś chce się nimi zająć. Rozwiązanie jest logiczne - połączyć siły.

Nasze stowarzyszenie prowadzi program kastracyjny od dłuższego czasu. Oferujemy właścicielom zwierząt lub tym, którzy mają niepożądane dodatki do ziemi za symboliczną cenę kastracji, a tym samym powstrzymają eksplozję populacji. Czasami spotykamy dość dużą grupę zwierząt. W niektórych przypadkach jest to kot, którego właścicielowi nie udało się kastrować, a jego potomstwo i potomkowie potomstwa, czasem koty pozyskane przez zakup nieruchomości, szale, które przeniosły się tam, gdzie było miejsce i pełna miska. Właściciele i mimowolni właściciele zwykle opiekują się zwierzętami, ale ich sytuacja społeczna im na to nie pozwala. I tu zaczyna się nasz program społecznościowy dla kotów. Zapewniamy paszę, kastrację (są to warunki) i niezbędną opiekę weterynaryjną. W zamian otrzymujemy ochotników, którzy są spokrewnieni ze zwierzętami i obserwujemy, czy w ich okolicy jest nowe zwierzę, i rozprzestrzeniamy się po okolicy na temat kastracji. Szczególnie w wioskach taka pomoc jest bardzo ważna. Należy zauważyć, że inne podobnie ukierunkowane stowarzyszenia w całej Republice Czeskiej prowadzą podobne działania.

Gdzie i ile kotów karmimy?

W Kralupach, na ziemi jednej starszej pani, jest teraz 27 kotów. Wykastrowaliśmy je wszystkie i zapewniamy im zarówno karmienie, jak i opiekę weterynaryjną. Pani jest na emeryturze, ale znalazła pracę z powodu kotów. Koty wycofują się same, w każdym razie nie są one celowo nabywane. Po prostu przychodzą i zostają. Mogą iść do domu, który jest idealnie czysty. Większość kotów jest milutka.

Inne koty kralupskie żywią się terenami firmy. Są dwa, z których jeden jest kastrowany. O koty opiekuje się były pracownik i właściciel firmy, zapewniamy im paszę.

Miejsce, do którego zawsze wracamy z programem kastracyjnym, to także Dedibaby. Na terenie firmy mieszka około 17 kotów poloplachých. Z wyjątkiem 3, których nie byliśmy jeszcze w stanie złapać, pozwalamy im na neutralizację. Zapewniamy głównie paszę. Opiekę nad zwierzętami sprawuje jeden pracownik. Trzymane są tutaj koty na jedzenie i odpowiednie miejsce - ciche otoczenie bez samochodów.

Ostatnim miejscem, o którym warto wspomnieć, jest Podšín. W pobliżu lasu spotka się około 14 nieśmiałych kotów. Są karmione przez naszego długoterminowego wolontariusza i zgłaszają każdy nowy dodatek do chwytania kastracji.

A jak to działa za granicą? Ciekawy projekt prowadzi Tiertafel Deutschland http://www.tiertafel.de/ w sąsiednich Niemczech. Zapewniają żywienie zwierząt osobom, które były w potrzebie finansowej i materialnej. Zwierzę nie musi kończyć w schronisku, zanim mistrz ponownie znajdzie pracę. Ich kolejnym niesamowitym projektem jest Graue Tiertafel - projekt dla seniorów. Pomagają samotnym ludziom w pozyskiwaniu czworonożnych seniorów jako towarzyszy, a także wspierają ich materialnie. To wymaga dużego wysiłku, a większość schronisk w Czechach pracuje ze zwierzętami w wolnym czasie po pracy, więc nie ma już energii na inne projekty ...

Tekst: Frantisek Kernova
OS Nine Lives
www.devet-zivotu.cz/