Głos lekarza weterynarii, który powiedział opiekunom kotów z Vrbicany, że kot hospitalizowany u weterynarza wcale nie wygląda dobrze, dobiegł z telefonu. Lekarz powiedział, że prawdopodobnie został ugryziony przez psa, ponieważ ma dziury w głowie.
Jeśli ma złamaną głowę, prawdopodobnie będziemy musieli się z nią pożegnać, ale przy odrobinie szczęścia może być coś innego. Następne połączenie zawierało przerażającą wiadomość. Pies nie został ugryziony przez psa, jak wszyscy myśleliśmy, ale ktoś uderzył ją kilkoma strzałami z pistoletu. Jedna kula mogła wydostać się z kości policzkowej, ale pozostałe dwie gryzły bardzo głęboko, więc nie można było ich usunąć. Po operacji nie było innego wyjścia, jak czekać, aż pociski osiądą w kościach i upewnić się, że nie mają kłopotów. Rany z czasem zgniły i musiały zostać oczyszczone, ale pociski zdawały się osadzać na stałe w kościach i na szczęście nie wprowadzały w błąd ...
Z perspektywy kota
Nie tak to sobie wyobrażałem za Tęczowym Mostem. Kiedy mówię ci, że byłam strasznie chora, to tylko niewielki wywar z tego, co naprawdę przeżywałem. Białe postacie były właściwie widoczne, ale były tak niejasne i zamglone, że głowa się odwróciła. To, co ze mną robili, wcale nie było przyjemne. Kiedy rozmawiali, słyszałem je z różnych stron, jakby zmieszane i pośrednie. To było dziwne i podejrzane. Więc zdecydowanie mi się tu nie spodoba, pomyślałem. „Boom” i już nie wiedziałem o sobie.
Rozejrzałem się, nie mogłem się ruszyć, a dźwięki były nieco dziwne ze wszystkich stron i znikąd. Czułam się zmieszana w pustce kosmicznej i wisiała nade mną dziwna szara, mieszana mgła bezradności i rozpaczy. Co więcej, białe postacie przemówiły dźwięcznymi głosami z odrobiną współczucia, to było bardzo dziwne. Przeprowadzka była aktem absolutnie niemożliwym. Płonący i rdzewiejący ból przeszedł przez moje nieszczęśliwe ciało. Wydawało mi się to mgliste i tylko dla jednego oka, drugie było przesiąknięte czymś w rodzaju krwawego ekranu. Czasami nie wiedziałam o sobie, a czasami czułam zbyt dziwne wzory i dźwięki. Miałem też na myśli małą przestrzeń, w której się znajdowałem. Nie tak sobie to wyobrażałem. Mogłem tylko marzyć o raju, ponieważ było to prawdziwe i prawdziwe piekło.
Była godzina H, nadeszła kolejna dziwna chwila. Leżałem w plastikowym pudełku z kratką, a białe postacie poprowadziły mnie w ciemność. Myślałem, że prawdopodobnie nie jestem rajem. Oczywiście właśnie dlatego poprawnie odgadłem sytuację, w której świat za tęczowym mostem nie wydawał mi się naturalny, podobnie jak mój pomysł na ten temat. W każdym razie postać w ciemności nic mnie nie zapytała, wzięła plastikowe pudełko z kratką, w której leżałam, i gdzieś mnie zabrała. Wiem na pewno, że prowadziłem, ponieważ bardzo dobrze znałem ten dźwięk z ziemskiego życia. Rozpłakałem się rozpaczliwie, co sprawiło, że postać współczuła w ciemności. Słyszałem miłe słowa, ale tak się przestraszyłem, że wciąż płakałem. W końcu nie skończyłem i nie poddałem się tak długiemu czasowi snu.
Nie wiem, co myśleli inni uczestnicy, ale jeśli pomyśleli, że będzie ze mną łatwiej, to się mylili. Z drugiej strony swoje trudy poradziłem sobie z własną łaską.
Nie wiem, skąd pochodzę, czym byłem i dlaczego to wszystko musiało się wydarzyć, ale znów znalazłem się gdzieś, w ogóle o tym nie wiedziałem. Ale co ja kiedykolwiek wiedziałem? Czy kiedykolwiek coś wiedziałem? Nic nie rozumiałem, wszystko było dla mnie zupełnie dziwne. Znowu moje otoczenie parowało, słyszałem dźwięki odbijające się we wszystkich kierunkach i dochodzące ze wszystkich stron jednocześnie. Odwróciłem głowę zdezorientowany, płacząc. Myślę, że minęły dwa dni, a jednocześnie dwie noce, kiedy czasami płakałem żałośnie. Dni i noce były rzutowane jak światło i ciemność lub czarno-biała mgła. Nie płakałem cały czas, czasem zasnąłem i obudziłem się ponownie. Częściowo poddałem się sytuacji, było to cenne i można powiedzieć o długich chwilach snu i odpoczynku, ale zawsze przychodziło desperackie przebudzenie. Nadszedł strach, nadszedł strach, a na końcu absolutna ignorancja natury bytu. Nigdy nie byłem gorszy i nigdy nie wiedziałem mniej o sobie i otoczeniu.
Sytuacja nie uległa poprawie, wręcz przeciwnie, wydawało mi się, że czułem nieprzyjemne dotknięcia. Nie wiedziałem, skąd ona przyszła, i za każdym razem uciekałem ze strachu i szybkiej sztuczki. Coś wciąż kłuło mnie w biodra i coś włożyłem do ust. Z mojej łapy płynął wąż przepływający przez żółty płyn. Z czasem zrozumiałem, że otrzymuję leki w różnych formach, w tym napary. Czułem się częściowo powolny, a czasem zbyt szybki.
Był punkt zwrotny i zacząłem się stopniowo przekształcać. Wróciłem do innego etapu mojego życia. Widziałem lepiej, ale wciąż było bardzo źle, nawet mglisto. Słyszałem dźwięki wyraźniej i wyraźniej, z miejsca, z którego dochodziły, a nie ze wszystkich stron. W rzeczywistości poczułem ulgę. Po raz pierwszy poczułem ciepło i zapach jedzenia, które zmusiły mnie do jedzenia. Nadal nie mogłem znaleźć orientacji, odpoczywałem w toalecie i wykluczałem chodzenie do legowiska. Sytuacja była nadal zagmatwana, ale jakoś wydawała się lepsza.
To było dziwne, ale nawet krwawe brwi cofnęły się, mgła zblakła, a świat nie był już „krwawy”. Dopóki nic nie zostało z ciemnego cienia, nagle zniknęła, gdzieś się wycofując. Należy zauważyć, że czasami jeździłem samochodem, aby zobaczyć dobrze znane postacie w kolorze białym. Jedna z postaci lśniła w moich oczach, palpowała mnie, chwaliła mnie, a ja nie rozumiałem, ale zupełnie nie rozumiałem. To się zdarzyło kilka razy, przysięgam. Dowiedziałem się, że chore oko jest znacznie lepsze, ale pozostanie trwale uszkodzone. Jedno oko jest normalne, a drugie wygląda jak migdał. Krew z uszkodzonego oka nie zniknęła całkowicie; zniknęła tylko z miejsc, w których ludzkie oko widziało, ale pozostała gdzieś w środku.
Zacząłem dużo karmić, zauważyłem współczesne karmniki - wrócili moi właściciele i moja pamięć. Przypomniałem sobie moje nieszczęśliwe życie, pamiętając fragmenty mojej przeszłej istoty. Szybko próbowałem wyrzucić te myśli z głowy, ponieważ znalazłem się tutaj znacznie lepiej. Chociaż nie miałem dużo miejsca, mieszkałem w klatce, ale w zasadzie byłem szczęśliwy. Nic nie brakowało, było tu ciepło i na pewno nie musiałem walczyć o jedzenie. Nauczyłem się powoli orientować w nowym, lepszym życiu. Dowiedziałem się, gdzie mam legowisko i gdzie jest toaleta, gdzie mam kubki, a także kiedy przychodzą właściciele. Aby mnie uspokoić lub podać leki. Nadal byłem ostrożny i ostrożny, ale otwarcie przyznam, że zdecydowanie nie było tu źle. Obecny stan można nazwać dziwnym, a na pewno nie strasznym.
Wyjrzałem z klatki wokół pokoju. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Widok był czasami niejasny, ale pełen nieznanych mi dziwnych doświadczeń. Wszędzie były koty. Koty nie były jednak na zewnątrz, ale w pokoju i skacząc na sztucznych drzewach. Naprzeciw mojej klatki była klatka z dziwnym kotem bez ogona. Czy to wszystko było splątane, że to był raj za tęczowym mostem?
Byłem bez tchu, ponieważ poznałem moją matkę. Tak, to była matka Tilly, nie mogę się mylić. Że ona również umrze i przyjedzie do raju? Nie byłem zaskoczony, bo wkrótce zobaczyłem moją ciotkę Karolinę. Ponieważ ja - Maršenka, mama Tilly i ciocia Karolínka miały futrzane szylkopy i identyczne znaki, było oczywiste, że się znowu spotkaliśmy. Przede wszystkim ciocia Karolina, która miała dosłownie półciemną ciemną twarz z przecinkiem, tak jak noszą tylko koty żółwie. Matka Tilly miała kropkę na ogonie, wciąż sapała, choć mniej i była nieco otyła. Przeżyłem całkowity szok, właśnie poznałem swoją rodzinę. Nie mogłem zrozumieć
Zacząłem robić coraz większe postępy, nie bałam się już tak bardzo, byłam piękna i byłam bardzo zadowolona. Nagle jednak zacząłem doświadczać powikłań, których nie znałem. Bolał mnie brzuch i chciałem zwymiotować. Czułem się absolutnie nieszczęśliwy. Straciłem apetyt i apetyt na życie. Nie interesowały mnie już kieszenie ani usta, które tak bardzo kochałem. Zacząłem wymiotować sok żołądkowy, niedługo zanim zwymiotowałem moją pierwszą kulkę glisty. Ugh, to było absolutnie okropne. Pani skontaktowała się z białymi postaciami i zapytała, co ze mną zrobić i jak postępować. Do rana miałem jeszcze jedną kulę okropnych glisty.
Pani poszła ze mną do szpitala dla kotów i wtedy zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy nie byłam na Tęczowym Moście. Za każdym razem, gdy walczyłem o swoje nieszczęsne życie kota, tak jak teraz, bo znów było ciężko. Byłem bardzo chory, poczułem dziwny zapach i bardzo szybko spadł wraz ze mną. Uświadomiłem sobie, że biała postać jest weterynarzem, który obecnie walczy z moimi właścicielami o nieszczęśliwe życie. Tak więc postać w bieli nie była prawdziwym aniołem, a jedynie wyimaginowanym. Słyszałem, że mam w środku dużo pasożytów i nie jest łatwo się ich pozbyć. Gdybym dostał tabletkę odrobaczającą, umarłbym, ponieważ wszystkie glisty w moim ciele zginęłyby, a toksyny z nich zabiłyby mnie. W każdym razie zaczęło się kolejne piekło i świeca mojego życia znów przygasła.
Dostałem delikatną pastę odrobaczoną i napar oczyszczający. To, co się powtórzyło, nie może być opisane słowami. To było przerażające. Zatrucie przeniknęło całe moje ciało i czasami straciłem zmysły. Z kaniuli wyszła mi rurka, a napar kapał i kapał. Byłem absolutnie „otruty”. Ślina kapała mi z ust, a moje oczy zwęziły się w wąskie wąskie szczeliny. Walczyłem jak lew. Przebieg zatrucia toksynami był szalony, ale zrozumiały. Pochodzę z ciężkiego okresu pourazowego i pooperacyjnego, byłem osłabiony, a glisty po prostu rozkwitły w moim ciele. Jedynym sposobem na ich pokonanie było pozbycie się ich na dobre, ale aby było to dla mnie tak bezpieczne, jak to tylko możliwe, nie tylko dla nas na zewnątrz. Stopniowo eliminowałem biegunkę i krew i ciągle się oczyszczałem. Dostałem leki niezbędne do uspokojenia żołądka, a także ogólny przebieg leczenia. Wkrótce anioły przyszły ponownie. Ale nie mam pojęcia, czy aniołowie z nieba, czy aniołowie w białych płaszczach od weterynarza.
Wszystko wyglądało na bardzo krytyczne, aż do momentu, gdy wyzdrowiałem. Czułem, że moi mistrzowie łamią mi laskę. Właściciel regularnie mnie karmił i stale obserwował. Na szczęście wkrótce nastąpiło odkupienie. Krew, którą wydzielałem, zamieniła się ponownie w papkowatą masę i wreszcie w solidną kupę. Od czasu karmienia płynnie przeszedłem na normalne karmienie . Ale wcześniej musiałem jeść dietę z probiotykami.
Czas powoli mija, a ja z nim zataczam gaz. Pokazałem wszystkim, że mogę grać i cieszyć się życiem. Nauczyłem się krzyczeć z klatki, bo jestem dość mały. Moja właścicielka czasami nosi mnie w ramionach, co jest jej wielkim błędem, teraz krzyczę na nią regularnie, aby mnie nie tęskniła. Wszyscy z niecierpliwością czekamy na wyjście z kwarantanny i nie możemy się już doczekać, kiedy raz pojawią się miło panowie, którzy nie będą mieli nic przeciwko temu, że nie jestem doskonały.
Twój Mars
Tekst: Kristyna Kacalkova
OS Heart dla kotów
Logując się wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych .